W piątek późnym wieczorem zameldowaliśmy się na południowym skraju j. Wełminko, skąd w sobotę świtem koło południa ruszyliśmy na wycieczkę po Rezerwacie Buki Zdroiskie.
W sobotę zwiedzaliśmy rezerwat na pieszo, przy okazji szukając prawdziwków, które przecież lubią rosnąć w bukowych lasach.
Przez środek rezerwatu przepływa rzeczka Santoczna. Pierwsze nasze kroki skierowaliśmy w kierunku Zdroiska, bo niedaleko od nas na mapie OSM była dziura w przebiegu niebieskiego szlaku, więc była misja aby go odnaleźć i dać Grelusowi do uzupełnienia na mapie.
Grzybków w lasach było co nie miara, ale w szczególności tych z czerwonymi kapeluszami. Znaleźliśmy także kilkanaście borowików, kani i czosneczków. No i podgrzybki, tych także nie brakowało.
Robiąc pętlę, nad jezioro wracaliśmy szlakami turystycznymi, przy których można spotkać miejsca do odpoczynku, czy też platformę widokową.
Póki liście są na drzewach to widok raczej nie powala, ale za to z tej podłogi dobrze zbiera się buczynę. Trzeba będzie ją jeszcze tylko troszkę podsuszyć, a potem już tylko jeść 🙂
Skoro zabraliśmy ze sobą rowery, to kolejnego dnia przyszła pora i na nie.
Na początku tak jak wczoraj w kierunku Zdroisk. Jak widać postawienie pomnika nie stanowi w naszym kraju problemu, ale dbanie o niego to już inna historia.
Przed Zdroiskiem kiedyś chyba funkcjonował ośrodek wypoczynkowy, bo zza płotu było widać że lata jego świetności dawno minęły, podobnie jak ścieżki która wiedzie wzdłuż płotu do kładki przez Santoczną.
Trochę jedziemy, trochę szukamy grzybków, czyli jak zwykle jesienią.
Podążamy też wyznaczoną „ścieżką edukacyjną” która nagle ginie w lesie wraz z drogą.
No no no… 🙂
Klucząc po okolicy objechaliśmy j. Racze i j. Grzybno i dalej pojechaliśmy w kierunku Santoczna.
Czasami w środku lasu można spotkać prawdziwą złotą jesień, ale tylko czasami, bo lasy w tych okolicach są jeszcze raczej zielone.
Widok na j. Nierzym.
Po drodze do Santoczna zrobiliśmy krótki odpoczynek w miejscu edukacyjnym w Młynowie.
Koło Santoczna po raz kolejny uzupełniamy dziurę w przebiegu niebieskiego szlaku, którego trzymamy się niemal aż do jeziora Wełminko, niemal bo ostatni odcinek stał się chyba historią.
Jak nie masz lepszych planów na jesienny weekend, to zawsze można pojechać na grzybki, a przy okazji zobaczyć nową, ciekawą okolicę.
Najnowsze komentarze