W okolicach Joachimsthal

Kiedyś wschodnie Niemy były niemal stałym elementem naszych wycieczek, obecnie raczej sporadycznie, ale co jakiś czas tu wracamy. Tym razem padło na okolice Joachimsthal.

Zaczynamy z parkingu w Althuttendorf z widokiem na die Nornen i wieżę kościoła, na której wybiła godzina 11:00. Trzeba będzie się sprężać, bo czasu do zmierzchu niewiele, a według prognozy wieczorem ma padać, no ale dobrze wiemy jak to bywa z prognozami, tym bardziej że obserwując radar na Windy – deszczu spodziewamy się nieco szybciej.

Pierwszy postój mamy za… pierwszym zakrętem, gdzie znajduje się Naturbeobachtungsstation Grimnitzsee „Eulenturm” – wieża widokowa z której można podziwiać jezioro Grimnitzsee.

W Neugrimnitz spotkaliśmy pierwsze symbole kopalni, no ale co się dziwić skoro właśnie zmierzaliśmy do punktu widokowego na Kiesgrube Althuttendorf.

Pierwsza część wycieczki widokowa, bo przez pola.

Jesteśmy na miejscu. Miejsce jakby znajome, ale jeszcze nie do końca byliśmy pewni czy już tu kiedyś byliśmy.

Następnym punktem programy był Geopark Eiszeitland am Oderrand Sperlingsherberge. Tutaj odzyskaliśmy pamięć. Przecież byliśmy tu kiedyś z naszą szczecińską ekipą na takiej sporej, około 100 km pętli z Angermunde.

Ten głaz ma podobny otwór po drugiej stronie, a po włożeniu do niego głowy można swobodnie rozmawiać z osobą po jego drugiej stronie, o ile też włoży głowę do takiej dziury.

To jak powrót na stare śmieci.

Jadąc dalej na północ nieco zboczyliśmy ze szlaków, aby przejechać się wzdłuż Grosser Schwarzer See.

Generalnie mieliśmy w planie nazbierać grzybów. Tak zimą także można zbierać grzyby, tym bardziej że Niemcy ich nie zbierają, a Policja na polskich grzybiarzy wyczulona jest w sezonie jesiennem 🙂

No i udało się. W szczególności chodziło nam o boczniaki, z których podobnie jak z Kani można zrobić pyszne kotlety.

A że akurat przejeżdżaliśmy przez bagienne tereny to przy okazji znaleźliśmy także trochę Płomienicy Zimowej, po przyrządzeniu w smaku przypominać może Opieńki.

Przejechaliśmy nad autostradą i kierowaliśmy się w stronę Grimnitzsee.

Tymczasem niemal już po objechaniu jeziora, na jednej z plaż przyszedł czas pomoczyć sobie stópki.

A potem już szybko do naszego vana.

O 15:25 zameldowaliśmy się znowu na parkingu, pięć minut później rowery były już w środku, a chwilkę po tym jak usiadłem za kierownicą, zaczęło padać. No to czas powrotu wyliczony mieliśmy idealnie 🙂

Noc spędziliśmy na parkingu leśnym koło Hubertusstock, skąd rano ruszyliśmy na kolejną pętlę wokół kolejnego jeziora, tym razem Werbellinsee.

Patrząc po ilości szlaków, trzeba powiedzieć że to miejsce ma potencjał na jeszcze kilka wycieczek.

Kalkbrennerweg.

No no no, zbierania ciąg dalszy 🙂

Morderberge, ale nie jedziemy zobaczyć kto kogo tam zamordował, bo wkręcone w koło gałęzie zrobiły kuku mojej kasecie i nie było sensu jej nadwyrężać.

Po zachodniej stronie Werbellinsee Kalkbrennerweg jest asfaltowa więc Korba ma czas aby sobie chwilkę odpocząć, ale nie za długo bo przy pierwszej okazji zjeżdżamy jakimś starym wąwozem w kierunku jeziora.

Widok na Elsenau.

Mieliśmy plan aby objechać jezioro wzdłuż linii brzegowej, więc nie skusiliśmy się na skorzystanie ze szlaków odchodzących od niego.

Dalej wzdłuż wody nie dało się jechać bo droga na odcinku 50 metrów była urwana, a zbocze śliskie i strome. To znaczy dałoby się, ale nie było w nas ducha walki. Opcją było skorzystanie z tego wąwozu który także mocno piął się do góry, więc w ostateczności wróciliśmy na szlaki.

Szlaki też pięły się pod górę, ale dużo delikatniej.

Zieleń tego mchu w środku zimy, gdy wszystko jest szare, bure i ponure robiła niesamowite wrażenie.

Diebel See. Tu miał być kolejny punkt widokowy. No może kiedyś był, ale teraz przysłaniają go drzewa 😉

Na wjeździe do EJB Werbellinsee trochę straszy taki budynek.

Altenhof.

Dalej wzdłuż jeziora i powalonych do niego drzew pojechaliśmy dokończyć naszą pętlę.

Askanierturm w Wildau.

Jeszcze tylko na cypelek z widokiem na  jezioro.

Leśnymi ścieżkami wracamy na parking i do domu.

Coś czuję, że teraz będzie seria wycieczek po NRD 😉

Komentarze

komentarzy