Przeszliśmy już różne etapy rowerowania. Teraz jest to piknik w sakwach. Co to znaczy? Nasze sakwy są pełne niepotrzebnych rzeczy takich jak:
- hamak
- koc piknikowy
- czytnik(i) książek
- zaparzacz do kawy i młynek
- no i oczywiście cała kuchnia: palnik, garnki, sztućce, talerz, pokaźny zestaw przypraw, oliwa…..
No i tak sobie jeździmy nieśpiesznie, daleko i blisko. Nasze wycieczki i wyprawy to nie wielkie przedsięwzięcia poprzedzone wielomiesięcznymi przygotowaniami. Decyzję często podejmujemy spontanicznie, a jeździć staramy się w każdy wolny weekend. Po prostu pakujemy stertę rzeczy i namiot do sakw i jedziemy tak objuczeni do pracy by wskoczyć w biegu do pierwszego weekendowego pociągu. Niby można pojechać w sobotę, ale kto by tam lubił rano wstawać skoro można spać 12 godzin w lesie w otoczeniu przyrody? Taki właśnie jest piknik w sakwach.
Czasem przed samym wyjazdem nie wiemy gdzie pojedziemy. Pewne jest tylko to, że wybraną trasę prędzej skrócimy niż wydłużymy bo nie będzie nam się chciało rano wstać albo z leżakowania w hamaku zrobi się pokaźna drzemka albo po prostu skręcimy w drogę, której nie ma na mapie i będziemy kluczyć w gęstym lesie.
I jeszcze coś. Nie szukamy wymówek. Jeździmy cały rok, gdzieś mając pogodę. Zawsze można wsiąść na rower i pojechać w nieznane. Ze zwykłego weekendu robiąc sobie wakacje.
Najnowsze komentarze