To był ciężki weekend… taneczny. Najpierw zaliczyłem trzy imprezy z rzędu dzień po dniu, potem w pociąg z Poznania do domu i szybko w kolejny pociąg do Rokity. Cel? Na grzybki. Tym razem na prawdziwki i ewentualnie bardzo ładne podgrzybki, no dobra jeszcze maślaczki do sosu 🙂
Na wyjeździe z Rokity kierujemy się zobaczyć ten wielki głaz.
Dalej, jadąc w kierunku Łozienicy trzymamy się zielonego szlaku.
Rezerwat Cisy Rokickie im. prof. Stanisława Króla. Sporo grzybów w jego okolicach.
Korba nie za bardzo przepada za grzybowymi wycieczkami, bo spada tempo i ilość km, więc musi to jakoś odreagować na kijkach.
Ludzi zbierających mało, a grzybów zatrzęsienie, szczególnie pomiędzy Sobieszewem a Miękowem, tak w połowie drogi. Efekt był taki że znowu przywieźliśmy roboty na cały wieczór, na szczęście zapasów już starczy, teraz będziemy zbierać już tylko na bieżące obiadki 🙂
Najnowsze komentarze