Jak poznawać nowe tereny to… tylko z Grelusem 🙂 Okolice Tychowa? Czemu nie 🙂
W drodze na pierwszy pociąg…
Dojeżdżamy do Rąbina skąd już na rowerach udajemy się w okolice Tychówka, na umówione miejsce na parkingu przy Parsęcie…
Ranek dość chłodny… aczkolwiek słoneczny.
Znając Grelusa i jego upodobanie do poślizgów, postanawiamy już na samym początku poszukać skrótów i w Białej Górze odbijamy w las kierując się do miejscowości Góry…
tereny okazują się dość mocno pofałdowane, ale za to drogi należytej jakości… dojeżdżamy spóźnieni jakieś 15 minut, czyli… o jakieś 15 minut za wcześnie 🙂
więc na początek Tychówko i pierwsza atrakcja tego dnia…
stary pałac zza płota 🙂
dalej w kierunku Osówka przez taką nieco zarwaną kładkę…
w zasadzie most też był nieco zarwany…
każdy miał swój sposób na przejście na druga stronę…
dalej wzdłuż Parsęty…
do takiej oto przeprawy…
pierwszy piknik kawowy, no bo nie chodzi tylko o to żeby cały czas jechać, ale miło spędzić czas 🙂
kościół Matki Boskiej Szkapierznej koło Wicewa…
wieża przeciwpożarowa, nówka sztuka, jeszcze nie zdążyli ogrodzenia zbudować, chyba najwyższa na jakiej byłem 🙂
kolejny piknik kawowy zrobiliśmy nad jeziorem
bo jak nie ja to kto? 😉
ale to jeszcze nie wszystkie atrakcje tego dnia…
na koniec mijamy Tychowo by udac się do Rezerwatu Cisy Tychowskie… ja na zjeździe z drogi wojewódzkiej zawracam na ostatni pociąg do Szczecina, a Wandę czeka jeszcze ze 30 km powrotu do auta, a potem do Koszalina 🙂
Do następnego razu 🙂
Dla ambitnych galeria wszystkich zdjęć:
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.