Zimowa wycieczka na skróty po pojezierzu drawskim.

W końcu przyszedł czas na długo wyczekiwana wycieczkę z naszymi koszalińskimi przyjaciółmi. Umówieni już od ponad miesiąca, obmyśliliśmy plan aby spotkać się nad Parsętą w okolicy Osówka. Więc jak zwykle pociągiem po pracy do Rąbina, a potem szybciutko na miejsce zbiórki gdzie już, albo dopiero czeka na nas Grzesiek.

Rozbijamy obozowisko, Wanda znika w śpiworze, a my czekając na Zbyszka który się nieco grelusił, zajmujemy się ogniskiem.

_k0b3719

Miejsce na obóz idealne 🙂

_k0b3727

W końcu dobija do nas Zbyszek, niejako na gotowe (ognisko i grzańca) trochę plotkujemy i idziemy do namiotów nabrać sił na jutro.

_k0b3731

Co prawda z rana pobudkę robi nam Straż Rybacka, ale mili panowie po stwierdzeniu że nie jesteśmy żadnymi kłusownikami, a jedynie szalonymi rowerzystami życzą nam miłej wycieczki.

_k0b3736

W nocy temperatura była na lekkim dwustopniowym minusie.

_k0b3739

Dzień pierwszy, ruszamy.

_k0b3764

I od samego początku jest ciekawie.

_k0b3770

Zbyszek sprawdzał czy mocno w nocy mroziło, ale okazuje się, że za słabo, albo za krótko.

_k0b3771

Jedziemy w kierunku Wicewa, gdzie po raz kolejny oglądamy z zewnątrz kościół i starą gorzelnię.

_k0b3776

_k0b3791

A potem Wanda ze Zbychem znudzeni jazdą po asfalcie organizują skróty.

_k0b3796

Droga jakby się skończyła, przynajmniej ta część przejezdna, a po drodze miała być rzeka, ale raczej bez mostu.

_k0b3802

Ale żeby nie było, że go na pewno nie było, jedziemy ze Zbychem to sprawdzić.

_k0b3810

No dobra mostu nie ma, i szans na przeprawę także nie widać.

_k0b3814

Więc idziemy dalej, Wanda prowadzi nas po podmokłym bagiennym terenie.

_k0b3816

Na drodze znowu staje nam woda, ale ponieważ zawracanie byłoby zbyt łatwe, Bob Budowniczy organizuje kładkę.

_k0b3820

_k0b3824

No to działamy 🙂

_k0b3833

_k0b3837

No to teraz dotrzemy na skraj pola i będzie z górki 🙂

_k0b3844

No właśnie nie było, nie dość że pod górkę, to jeszcze po strasznej glinie, było ślisko i grząsko.

_k0b3847

I znowu praca zespołowa 🙂

_k0b3851

Oj lepiło się lepiło.

_k0b3855

No to mała przerwa na czyszczenie i idziemy dalej, tym razem skrajem lasu, bo tu nie ma błota.

_k0b3857

W końcu jednak wracamy na nasze pole, na zamarzniętą drogę, zamarzniętą ale tylko na kilku pierwszych metrach.

_k0b3863

Tym razem jest już grubo, jazda po tej „drodze” przynosi takie oto efekty, nie pamiętam, żebym kiedykolwiek aż tak ubłocił rower, a zwłaszcza napęd, zębatek w kasecie nie sposób było policzyć.

_k0b3867

Ale i tak jest ogólne zadowolenie 🙂

_k0b3874

A tak wyglądały nasze skróty na mapie, nawet Grelus nie był w stanie zrozumieć tej filozoficznej zagadki 🙂

skrot

Jeszcze próba mycia rowerów w rzece, ale skoro napęd dalej jest brudny to stwierdzamy że szkoda czasu i lecimy do Połczyna poszukać jakiejś myjni ciśnieniowej.

_k0b3884

Zbyszka mini myjnia też na wiele się nie zdawała.

_k0b3896

Prosto było asfaltem, ale lasem dużo przyjemniej.

_k0b3908

_k0b3927

No i jest szuru buru. Tuż po zmroku lądujemy w Połczynie w knajpie na obiadokolacji, a plan był taki, że mieliśmy tu być do południa. Trasa i tempo na medal 😉

_k0b3947

Wieczorem dojeżdża do nas jeszcze Sebastian i jedziemy na nocleg do Wilczych Jarów.

_k0b3955

_k0b3956

Rozbijamy się przy punkcie odpoczynkowym na samym wjeździe do rezerwatu. Znowu piękna gwiaździsta noc, tym razem temperatura nad ranem spada do prawie 6 stopni poniżej zera, czego na szczęście zupełnie nie odczuwamy w śpiworach, no może nie wszyscy 😉

_k0b3985

_k0b3992

Wyzwaniem jest wyjść rano ze śpiwora. Dodatkowej motywacji nadaje nam przejeżdżający w pobliżu ciągnik.

_k0b3998

Nie wiem co zobaczył Zbyszek, ale musiało być to coś bardzo zabawnego.

_k0b4008

Wilcze Jary.

_k0b4012

_k0b4023

Przynajmniej nie ma problemu z mokrym od wewnątrz tropikiem.

_k0b4025

Wanda jak to Wanda, z wyjściem ze śpiwora czeka jak zwykle do ostatniej chwili.

_k0b4029

Skoro i tak mamy duży poślizg i będziemy modyfikować trasę, to dzień zaczynamy od przejechania przez rezerwat.

_k0b4039

Co ze względu na jego dużą atrakcyjność jest bardzo dobrym pomysłem.

_k0b4045

Co jakiś czas napotykamy na mostek nad płynącym tam strumykiem.

_k0b4055

Pośrodku jest także kolejne miejsce odpoczynku.

_k0b4071

_k0b4073

Ekipa w komplecie, no za wyjątkiem fotografa.

_k0b4076

Po przejechaniu przez rezerwat wracamy na drogę rowerową w kierunku Złocieńca, po czym zataczając pętlę wracamy do miejsca z którego rano wystartowaliśmy.

_k0b4094

_k0b4102

Zimowe krajobrazy są bardzo urokliwe.

_k0b4106

Nasza droga w kierunku miejscowości Czarnkowie to rowerowy szlak z mnóstwem zakrętów i wzniesień, jak na Szwajcarię Połczyńską przystało malowniczy i przepiękny.

_k0b4125

_k0b4126

_k0b4134

Czasami jest nieco bardziej jesiennie.

_k0b4156

Wieża telekomunikacyjna w Nowym Toporzyku.

_k0b4157

_k0b4174

_k0b4185

Ciekawa miejscówka nad jeziorem Kłokowskim.

_k0b4190

Patrzaj, tam jest Sarna.

_k0b4197

Zawsze chętnie tutaj wracamy 🙂

_k0b4199

_k0b4207

Jedziemy na obiad, który będziemy gotować koło wieży obserwacyjnej.

_k0b4218

Miejsce odpoczynku które kiedyś tam spotkaliśmy znacznie się rozrosło.

_k0b4227

A na obiad było szefowa kuchni Wanda poczyniła Curry z dynią i orzechami nerkowca. Pyszności, nawet nasi mięsożerni towarzysze byli zadowoleni.

_k0b4221

_k0b4225

Dalej ciśniemy w kierunku jeziora Komorze.

_k0b4239

_k0b4257

Typowy Seba.

_k0b4267

Zbychu akrobata.

_k0b4268

No cóż, przyszedł czas na skróty po starym śladzie berlinki. Nie trzeba było nas dwa razy namawiać 🙂

_k0b4272

_k0b4280

_k0b4287

Robi się coraz ciekawiej 🙂

_k0b4292

_k0b4298

I trafiamy na kolejną super miejscówkę na cyplu jeziora Drawsko w okolicy Kluczewa.

_k0b4299

_k0b4321

Jest pogoda, jest czas na kawę, słodkości i głupoty.

_k0b4326

Skoro słonce zaczyna się chylić ku zachodowi czas ruszyć w kierunku jeziora Komorze na wcześniej upatrzone przez nas miejsce na nocleg.

_k0b4339

_k0b4353

Miały być 2 km przez las a potem 7 po asfalcie, ale jak zwykle wyszły tylko skróty 🙂

_k0b4364

Taka trasa. Znowu nie było łatwo, sporo zamarzniętych kałuż i mnóstwo piachu które znowu rzęzi nam w napędach, czyli dzień jak co dzień.

_k0b4366

I znowu piękny wieczór 🙂

_k0b4384

_k0b4392

Efekt halo.

_k0b4402

Wanda poszła spać, a my zrobiliśmy sobie męską imprezę przy ognisku.

_k0b4410

W końcu całe towarzystwo namiotowe na jednym zdjęciu. Dlaczego każdy z nich miał swój osobny namiot? Bo dla nich to takie idealne rozwiązanie, kiedy masz namiot o jeden nr większy i dopiero wtedy jest w sam raz 🙂

_k0b4433

I nasze miejsce za dnia.

_k0b4448

_k0b4456

Ostatniego dnia jedziemy do bunkrów Śmiadowska Górka.

_k0b4468

_k0b4469

_k0b4471

_k0b4473

Przed Strzeszynem jak zwykle pasą się konie.

_k0b4505

Ktoś tu poczuł głód.

_k0b4516

I jesteśmy na miejscu. Dokładnie na czas.

_k0b4522

Wraz z przewodnikiem zwiedzamy podziemne tunele.

_k0b4526

Mapa fortyfikacji, jakie Niemcy wznieśli po I Wojnie Światowej o obawie o napaść z naszej strony.

_k0b4528

_k0b4529

Aby umówić się na zwiedzanie z bardzo ciekawie opowiedzianą historią najlepiej skontaktować się z panem Piotrem Letkim, a kontakt znajdziecie tutaj: http://www.walpomorski.pl/index.php/kontakt

_k0b4537

Chłopaki zaglądali niemal w każdą dziurę.

_k0b4539

I ruszamy dalej, na obiad do Szczecinka. Tym razem całkiem nową drogą przez Łączno, Rezerwat Bagno Ciemino (brzmi zachęcająco) i Grzywnik.

_k0b4546

_k0b4553

Szczególnie trasa przez rezerwat przyrody miała ukryty potencjał na dobre skróty.

_k0b4578

_k0b4580

_k0b4606

Jeszcze jedne skróty zaliczamy już w samym Szczecinku na odcinku budowanej/remontowanej drogi.

_k0b4608

Potem skomplikowana akcja z obiadem, aby zdążyć na pociąg i na koniec jeszcze jedno pucowanie rowerów, bo zasypany piaskiem napęd ciągle nie domagał.

_k0b4617

To była wycieczka pełna niesamowitych przygód z cyklu tych, które będziemy długo pamiętać i często wspominać.

Dużo jeździliśmy zimą przy temperaturach mocno poniżej zera, ale nie licząc incydentalnych nocy w Norwegii i Czechach gdzie temperatura spadała do minus 1 stopnia, był to pierwszy taki solidny wypad pod namiot przy mocno minusowych temperaturach. Kilka cennych rad na przyszłość:

  • smartfona w nocy trzymaj wyłączonego w śpiworze, jest szansa że rano jeszcze będzie na chodzie;
  • jeżeli chcesz mieć na rano ciepłe ubrania (bluza, czapka, rękawiczki) to także włóż je do śpiwora, bluza ląduje w nogach wtedy Twoim stopom będzie znacznie cieplej;
  • ciepły posiłek na rozgrzanie przed wejściem do śpiworka, lub chociaż gorąca pikantna czekolada to większa szansa na komfort spania;
  • wytyczając trasę omijaj asfaltowe drogi, nie dlatego że skróty są najlepsze, ale w terenie mocniej się zmęczysz czyli lepiej ogrzejesz organizm, a także nie będą odmarzać Ci palce przy zbyt szybkiej jeździe asfaltem – przy stosunkowo małym nakładzie sił.

Wielkie podziękowania dla chłopaków za wspólną wycieczkę i do zobaczenia następnym razem, mamy nadzieję, że już w grudniu 🙂

Komentarze

komentarzy