Jedziemy do Berlina dalej testować Bawoła, tym razem zgodnie z jego przeznaczeniem, czyli po mieście. Ale jedziemy tam przede wszystkim poszukać jego lepszych odpowiedników, bo ten nie spełnia naszych wymagań oraz wziąć udział w kolejnej 41. edycji Sternfahrtu w Berlinie.
Przesiadając się w Angermunde trafiamy na taki oto przedział rowerowy. W piętrowym pociągu cały dół wagonu jest dla rowerów, jedną strona można wsiąść, a potem bez obracania rowerów drugą strona wysiąść 🙂
No i z daleka widać gdzie jest miejsce dla rowerów.
Okazuje się że Bawół po maksymalnym skręceniu koła mieści się także w okrągłej windzie na Hbf.
No to na pierwszy ogień do testów idzie Douze. Pięknie się prowadzi, a szczególnie wersja z napędem elektrycznym, rower jest w dodatku składany, co ma swoje plusy, trzy wielkości przestrzeni bagażowej do wyboru, no tylko ta cena…
Aczkolwiek Alasce się podoba 🙂
Dalej kierujemy się na odbywający się w tym dniu festiwal rowerów Cargo. Na tym egzemplarzu to by można całą watahę przewieźć 😉
Jest także trochę własnych, bardzo indywidualnych rozwiązań 🙂
No i te które nas bardzo interesowały, czyli Bullitty.
Testy przebiegają równie pozytywnie co przy Douze. Obie firmy są drogie, ale te rowery są na bardzo dobrym osprzęcie i w zasadzie nie bardzo jest się czego doczepić.
A to zaplecze festiwalu, gdzie można było odpocząć, wykąpać się i napić zimnego piwka 🙂
Jadąc na nocleg do kolegi Wojtka po drodze robimy jeszcze krótkie zwiedzanie lotniska Tempelhof.
W jego części utworzono taki wspólny ogródek, gdzie mieszkańcy wspólnie tworzą jego przestrzeń.
W niedziele ruszamy na Sternfahrt mijając po drodze takie oto cudo.
W Berlinie jak widać rowery Cargo są bardzo popularne, szczególnie do przewozu psów.
Choć te mniejsze równie często jeżdżą w koszyczkach.
Jak masz fajny rower to zakładasz fajną katanę, a jak nie masz jeszcze katany to musisz pochwalić się czymś innym… 😉
Wanda zainstalowała w skrzyni miskę z wodą i był to strzał w dziesiątkę, bo Alaska mogła napić się, gdy tylko miała na to ochotę. W ten upalny dzień mieliśmy jej dla niej spory zapas wody, a dla siebie zimnego piwka 🙂 Poza tym na dzień dobry wykąpaliśmy ja w parkowej fontannie, dzięki czemu łatwiej jej było wytrzymać trudy upalnego dnia.
Oooo, najkrótszy tandem świata???
Tak, to także jest rower napędzany jedynie siłą mięśni.
No to przed wjazdem na autostradę nieco się zakorkowało. Dotarcie do wjazdu który znajduje się pomiędzy budynkami zajęło nam niespełna dwie godziny, na szczęście dla nas i dla Alaski nie było najgorzej, bo wybraliśmy drogę wzdłuż budynków która była w cieniu.No ale co zrobić, jak zjechało się jedynie 150 000 rowerzystów 🙂
Tunel, chyba największa atrakcja tego przejazdu.
O, kolejny kolega 🙂
Jak już kupimy swoje Cargo, ci chyba jest nieuniknione, to na upalne dni chyba także pomyślimy nad podobnym rozwiązaniem jego zadaszenia.
Na trasie spotykamy znajome twarze, szczególnie jedna była mocno zdziwiona 😉
Na końcu trasy jest jak zwykle eko piknik.
Odpoczywamy, jedziemy coś zjeść i na pociąg. Tym razem musimy dostać się na peron nr 2 i tu czeka nas niemiła niespodzianka, bo nie prowadzą tam okrągłe windy, a te normalne są zbyt krótkie.
No prawie zbyt krótkie, bo Wojtek nie daje za wygraną i wciska rower do środka 🙂
No to po dwóch dniach pełnych wrażeń, szczególnie dla Alaski, wracamy do domu 🙂
Co do Babboe, to gdyby tak od razu wymienić siodełko i rączki to na miasto dobrze się nadaje, choć dalej jest toporny i mało zwrotny, co najlepiej okazuje się gdy trzeba nim manewrować w celu jego zawrócenia, na przykład na dworcu. Co do samych Cargo to jest to idealne rozwiązanie dla podróży z psem, nawet takich po Berlinie. Alaska większość trasy jechała w skrzyni, gdzie mogła , stać, siedzieć, a czasem nawet się kładła. Mogła się tam napić i najeść. Zamontowanie małej skrzynki na bagażniku w przypadku całodniowych podróży jest raczej gorszym rozwiązaniem, bo pies może w niej jedynie usiąść. Poza tym odpada opieka nad psem przy wszelkich postojach (korki na Sternfarcie) bo ona ma swoje miejsce w skrzyni gdzie zawsze może się wygodnie ułożyć i której sama nie opuści.
Najnowsze komentarze