Z Torunia w kierunku Koronowa

Na długi weekend udajemy się na szlak z Bydgoszczy do Koronowa, gdzie znajduje się położony 25 metrów nad ziemią most kolejowy, po którym biegnie teraz droga rowerowa. Ale ponieważ mamy prawie cztery dni, to najpierw jedziemy pociągiem do Torunia. Nie martwimy się specjalnie brakiem przedziału rowerowego, bo trzy rowery (w tym Bullit) mieszczą się na końcu pociągu, a do tego przez jedne drzwi dalej można wsiadać i wysiadać, a chudy to się nawet do toalety wślizgnie 🙂

Taki wagon z przedziałami, to także niezła wygoda dla psa, który może sobie latać po przedziale wolno.

W Pile korzystając z dłuższego postoju idę z psem na spacer. Na spacer przez przejście tylko pod nadzorem poszedł także Wojtek, problem w tym że nadzór się znalazł i dostał od nich 20 zł na pamiątkę, ale do zapłacenia 🙂

W Nakle na drugi koniec pociągu dosiada się jeszcze Ola z Grześkiem i Pepi. Na dworcu w Toruniu ogarniamy graty w tym panującym skwarze.

I jedziemy na starówkę.

Trochę zwiedzania, obiad i lecimy na szlak. Oj nie ma lekko, pogoda nas nie rozpieszcza.

Pepi chyba już trochę wyrosła ze skrzynki. Jeżeli Korba nie będzie miała nic przeciwko temu, to wrzucimy ją razem z nią do naszej turbo taczki. Ale chcemy aby dziewczyny się najpierw poznały, bo Pepi myśli że to Alaska, z którą nie miała dobrego kontaktu.

No to problemu nie było 🙂

Dziewuchy jadą razem i dobrze się dogadują, choć Korba nieco dominuje.

Grzesiek z Olą także się dobrze dogadują 🙂

Z Torunia wyjeżdżamy wzdłuż drogi 553 wzdłuż której idzie droga rowerowa po starej linii kolejowej. Dojeżdżamy nią do pomnika w hołdzie pamięci ofiar pomordowanych przez niemieckich hitlerowców.

Skręcamy w prawo i robimy skrót do Unisławia w poszukiwaniu otwartego sklepu w celu uzupełnienia niezbędnych płynów.

Pod wieczór dojeżdżamy do Ostromecka i udajemy się w poszukiwaniu noclegu nad Wisłą. Miejsce mieliśmy w zasadzie wypatrzone na mapie, więc mimo nieznajomości terenu, była to raczej formalność.

Gdy my w nocy spaliśmy Pepi chyba nieźle imprezowała.

Korba uwielbia wodę, co w takie gorące dni jest dużym ułatwieniem.

Pałac w Ostromecku.

W starym pałacu znajduje się muzeum fortepianów które mieliśmy przyjemność obejrzeć.

Mauzoleum.

Przez Wisłę przejeżdżamy mostem drogowo-kolejowym i lecimy kilkanaście km w upale do centrum Bydgoszczy, Droga dłuży się niemiłosiernie. Chyba najgorszy odcinek z całej wycieczki.

Bydgoszcz.

Rano okazuje się, że Pepi trochę kuleje, więc większość dnia spędza w skrzyni.

Z początku mieliśmy tej Bydgoszczy serdecznie dość, ale gdy zajechaliśmy na Starówkę okazała się być bardzo fajnym miejscem do spędzania czasu.

Tramwaj wodny.

Integracja objęła już nawet wspólne spanie.

Jedziemy  w kierunku Koronowa.

Mosty kolejowe nad Brdą.

Jest także Rudy 102.

Trasa do Koronowa przez ładnych kilkanaście km biegnie wzdłuż drogi krajowej, co jest mało przyjemne, bo przy takim rachu hałas jest taki, że ciężko z sobą normalnie porozmawiać. Nie tak miało być.

Po drodze łapie nas burza, więc robimy postój na jednym z miejsc do odpoczynku. Na kolację serwowane będą psy 😉

Pepi ze względu na swoją krótką sierść i jej małą ilość zakłada kurtkę przeciwdeszczową. Jedziemy do Gościeradza zrobić zakupy, uzupełnić wodę i poszukamy noclegu tym razem nad Brdą.

Hmmm, truskawki się skończyły.

Pod wieczór przestaje padać.

Pieski jak zwykle pomagają podczas rozkładania namiotów. We dwie to potrafią dopiero pomóc 🙂

Trasa póki co nas niczym rewelacyjnym nie zaskoczyła, nie licząc starówek w Toruniu i Bydgoszczy. Chyba nieco więcej spodziewaliśmy się po odcinku do Koronowa, ale ten prowadzący przez most i już nie wzdłuż krajówki dopiero przed nami. To już chyba ta z Torunia była bardziej przyjemna do jazdy rowerem.

Komentarze

komentarzy