Tym razem dla odmiany na piechotę. Spacer zaczynamy od Doliny Chłapowskiej.
Schodzimy do jaru, a potem przekraczając tunelem drogę wojewódzką kierujemy się nad morze.
Krótki spacer po plaży i uciekając od porywistego wiatru wracamy wgłąb lądu.
W drodze powrotnej zahaczamy jeszcze o cmentarz żołnierzy radzieckich.
Następuje teleport do Rozewia i idziemy zobaczyć dwie latarnie morskie.
Rozewie I.
I odrestaurowana latarnia Rozewie II.
Do Lisiego Jaru prowadzi niebieski szlak turystyczny, ale Wanda wynajduje jakąś ścieżkę przez krzaki do sąsiedniego jaru.
Widok przy doświetlającym go słońcu był niesamowity.
Przed dotarciem do morza łączy on się z Lisim Jarem, który także jest ładny, ale nie tak widokowy jak ten poprzedni.
Schodami na prawo do Lisiego Jaru, ścieżką na lewo do tego bardziej zjawiskowego.
No to jeszcze spacer morzem i wracamy na górę do Rozewia.
Kilkaset metrów dalej z góry widzimy najdalej wysunięty na północ kraniec Polski. Ciekawe miejsca, które raczej trudno byłoby zwiedzić na rowerze.
Najnowsze komentarze