Plan działania jak co tydzień, wyjeżdżamy w jakieś fajne tereny, a potem szukamy miejsca na nocleg. Tym razem po drodze zabieramy z Gorzowa Wlkp. Zbyszka, a potem dołączają do nas Grelusy i jedziemy szukać upatrzonego na mapie miejsca na nocleg. Startujemy z Rokitna by po kilku kilometrach dotrzeć nad j. Lubikowskie. Po drodze zaliczamy nie pierwszej urody drogę krzyżową z gajem oliwnym.
Na południowo zachodnim skraju jeziora jest miejsce biwakowania, ale my wybieramy teren po stanicy harcerskiej, tutaj przynajmniej jest czysto.
Jedziemy wzdłuż jeziora, by dostać się do niebieskiego szlaku, co przy odrobinie fantazji podczas nawigacji, nie będzie łatwe.
Niebieski szlak którym będziemy podążać prowadzi wzdłuż pasma jezior.
Na rogatkach Pszczewa znajduje się ośrodek edukacji ekologicznej ze sporą kolekcją takich oto głazów.
W centrum koło biedronki jest wzgórze widokowe Góra Sznekowa. Widok tego dnia nie był zachęcający do czegokolwiek.
Za to prawdziwy historyczny rarytas trafił się na wyjeździe, gdzie znajdują się pozostałości po starym CPNie 🙂
Potem była wieża widokowa nad j. Chłop. Górka do pokonania sroga, a widok z niej pewnie był w momencie budowy, bo teraz znajduje się na wysokości korony otaczających ją drzew.
Miejscowy miłośnik tabliczek?
Dalej nieco na skróty w kierunku Borowego Młyna.
Byli tacy, co się na wycieczce nieco nudzili 😉
Między j. Proboszczowskim a j. Wielkim znajdowało się kiedyś grodzisko, a my w jego pobliżu znaleźliśmy odpowiednie miejsce nocleg.
Trochę krzaki, ale niemal na skraju jeziora.
Owszem noclegu mogliśmy szukać dalej, ale tę atrakcję chcieliśmy sobie zostawić na następny dzień. Bo wycieczka bez dobrej kałuży, to nie wycieczka 🙂
To zrobimy to Zbyszek tak, dam Ci mój rower i poczekam po drugiej stronie.
Nad Wandą nikt nie chciał się ulitować 🙂
Potem jeszcze trochę krzaków, spora górka do wepchania rowerów i jesteśmy na normalnej drodze. No już prawie 😉
Grelus chyba trochę marzł, bo jadąc w kierunku Borowego Młyna zaliczamy po drodze chyba wszystkie możliwe górki.
W Borowym Młynie przebijamy się przez pasmo jezior i jedziemy w kierunku Rezerwatu Jeziora Gołyńskie.
Chatka leśników nad j. Gołyń.
Dalej lasami w kierunku j. Lubikowskiego.
Autostrada dla ścinki drzew.
Jeszcze ostatni widok na Pszczewski Park Krajobrazowy.
Pszczewski Park Krajobrazowy, jak to Grelus powiedział, nic nadzwyczajnego, żadnych cmentarzyków 🙂 aczkolwiek duża ilość jezior i ciekawe ukształtowanie terenu bardzo pozytywnie wpłynęły na całokształt wycieczki 🙂
Najnowsze komentarze