Szlakiem Wyrzyskiej Kolejki Powiatowej

W drodze do domu z Bydgoszczy, w celu urozmaicenia sobie dnia, około południa spotykamy się w umówionym miejscu ze Zbyszkiem i idziemy na zwiedzanie stacji w Białośliwiu.

Stacja ta znajduje się na trzech poziomach, a ponadto znajdują się tutaj sploty torów o trzech różnych szerokościach: 600mm/785mm/1435mm.

Budowę wąskotorowej sieci kolejowej w okolicach Wyrzyska i Białośliwia zlecili okoliczni właściciele ziemscy w 1893 roku. Tę nowinkę techniczną zobaczyli cztery lata wcześniej na Światowej Wystawie Techniki w Paryżu. Torowiska dla kolei o rozstawie szyn zaledwie 600 mm można było budować w niemal każdym terenie. Polscy ziemianie założyli spółkę o nazwie Wyrzyskie Kolejki Powiatowe.

Kolej wąskotorowa odegrała duże znaczenie w rozwoju gospodarczym ziem dawnego powiatu wyrzyskiego, umożliwiała przemieszczanie się, pozwalała transportować płody rolne i węgiel a także dawała pracę.

Nowa sieć kolejowa była największą spośród podobnych inwestycji na ziemiach polskich. Trasę poprowadzono tak, by mogła obsługiwać majątki podległe udziałowcom i ich manufaktury. Pociągi jeździły z Białośliwia przez Kocik-Młyn, Nieżychowo, Jeziorki, Czajcze, Kijaszkowo, Kruszki i Szczerbin do Łobżenicy. Trasa z kilkoma odgałęzieniami miała łączną długość ponad 150 km.

W 1994 całkowicie zatrzymano ruch a cały tabor przeniesiono na stacje w Nakle i Białośliwiu, gdzie przez następne lata niszczał.

Przez okres lat 90. XX w. trwały starania lokalnych władz, mediów i miłośników wąskotorówek, o przekazanie kolejki przez PKP na rzecz samorządów lokalnych.

W roku 2000 powołano Towarzystwo Wyrzyska Kolej Wąskotorowa z siedziba w Białośliwiu, którego zadaniem było uratowanie i zagospodarowanie pozostałego majątku kolejki.

Działalność TWKW zaowocowała sprowadzeniem nowego taboru (między innymi trzy lokomotywy spalinowe), wyremontowano tabor niezbędny do prowadzenia pociągów osobowych oraz przygotowano szlak na odcinku Białośliwie – Kocik Młyn (3,8 km).

Do dzisiaj zachowało się kilka torowisk, przejazdy turystyczne odbywają się na odrestaurowanej trasie liczącej 20 km. Istnieje możliwość objazdu całej trasy nawet do Łobżenicy i to nie tylko pociągiem ciągniętym przez lokomotywę spalinową, ale również przez parowóz. Można zorganizować także przejazdy drezyną ręczną. W wakacje w soboty i niedziele pociągi jeżdżą na trasie do Pobórki.

Więcej informacji na temat samej kolejki i TWKW.

My tymczasem udaliśmy się na spacer Szlakiem Wyrzyskiej Kolejki Powatowej oraz jednocześnie szlakiem rowerowym.

No cóż, nie od dzisiaj wiadomo, że na szlakach rowerowych bywa różnie, szczególnie po wycince drzewa.

Dlatego wolimy chodzić i jeździć po szlakach pieszych, szczególnie takich które prowadzą ścieżkami na które nie wjedzie ciężki sprzęt.

Będąc prawie w połowie drogi dochodzimy do torów, wzdłuż których będziemy wracać. Ale jeszcze krótki spacer w przeciwnym kierunku do stacji Kocik Młyn.

No to wracamy do miejsca startu.

Jeszcze krótki odpoczynek na późne drugie śniadanie albo obiad. Miały być tosty, ale nie wzięliśmy tostera więc musieliśmy zadowolić się kanapkami 🙂

Kika drzew zwaliło się na tory, więc będą mili co robić przed wznowieniem kursowania kolejki.

Po ponad trzech godzinach spaceru meldujemy się na miejscu, możemy pożegnać się ze Zbyszkiem i wracać do domu, tym bardziej, że trochę  km nam jeszcze zostało do przejechania.

Komentarze

komentarzy