Jeszcze jedna jednodniówka w ramach świątecznej walki z otyłością/nudą 😉 Tym razem kierunek PN Bory Tucholskie, gdzie po drodze mamy spotkać się ze Zbyszkiem.
Wjeżdżamy do PN, a biedna Korbeczka ląduje na smyczy.
Wanda z powodu bólu pleców miała odpoczywać, no ale może chociaż kawałek, chociaż do miejsca spotkania ze Zbyszkiem, a wyszło jak zawsze 🙂
Punkt zborny ze Zbyszkiem był koło dębu Bartuś.
Jest i on, po 14 tygodniowej przerwie od roweru.
Zanim ruszymy dalej na rowerach, idziemy jeszcze na spacer po znajdujących się tam kładkach.
Ot i Bartuś.
Dalej szlakiem wzdłuż jeziora Płęsno i Jeleń jedziemy do Męcikału, no prawie do Męcikału bo interesuje nas most kolejowy, który znajduje się przed miejscowością.
Po drodze odwiedzamy jeszcze kładki na Pętli Lipnickiego. Większość jest zamknięta ze względu na zły stan techniczny.
Jest i nasz most. No to możemy wracać do agro.
Dalej jedziemy niebieskim szlakiem, który na odcinku od mostu kolejowego do wjazdu do PN Bory Tucholskie prowadzi jedynie wąskimi, często trudno przejezdnymi ścieżkami 🙂
Po drodze widać efekty wichury sprzed kilku lat, które sprawiają że szlak nie jest ładny dla oka.
Zbyszka napotkane na drodze przeszkody kilka razy zdołały pokonać.
Z Drzewicza Wanda pojechała już prosto do agro, a my dalej niebieskim szlakiem, w celu oznaczenia jego przebiegu na OSM.
Fajnie jest co jakiś czas wrócić w te rejony, ale starczy już tych jednodniowych wycieczek, jutro ruszamy pod namiot 🙂
Najnowsze komentarze