Tak się złozyło, że odwiedziła nas para bardzo sympatycznych Australijczyków, więc nieco zmodyfikowaliśmy weekendowe plany, aby pokazać im nieco naszego województwa poprzez zabranie ich na Święto Ogórka w Kaliszu Pomorskim.
Zaczynamy z Wiewiecka, skąd asfaltami udajemy sie w kierunku Storkowa, ogórki ogórkami, ale droga prze poligon też jest niezłą atrakcją 🙂
bo Polska jest piękna… szczególnie podobają im się lasy i różnorodność barw ich otoczenia, w Australii kolorem dominującym jest czerwony, a drzewa są koloru szarego…
Po drodze trafiamy do Galerii, właściciele właściwie wyjeżdżali, ale postanowili poświęcić nam kilka minut na pokazanie swojego dorobku… tak więc Pan rzeźbił w drewnie, ale żeby nie było zbyt łatwo to rzeżby wykonywał z jednego kawałka drewna…
Marynarka nie sprawiła mu zbyt dużego problemu, ale przy tym pasku, który wcale nie jest doklejony do deski, musiał mocno uruchomić wyobraźnię przestrzenną…
Natomiast jego żona jest malarką…
Żeby było jeszcze bardziej zabawnie okazało się, że oboje są emerytowanymi nauczycielami… dokładnie tak samo jak nasi znajomi z Australii, więc atmosfera bardzo się rozluźniła 🙂
przed Ziemskiem na miejscu odpoczynkowym jemy drugie śniadanko, a potem szybciutko do Mielenka Drawskiego zobaczyć jak idzie remont kościoła, no i trzeba powiedzieć, że robota idzie pełną parą 🙂
niedługo znów będzie tak wyglądał…
Liz 🙂
Pamiątkowe wspólne zdjęcie w Gudowie…
Jako że wszystkim kiszki marsza grały pojechaliśmy na obiad do Lubieszewa…
Kopytek niestety nie było więc zadowoliliśmy się frytkami i pyszną rybką, pierogi też były bardzo dobre. Restauracja w Lubieszewie jest godna polecenia 🙂
w jej środku znajduje się kilka rzeźb…
a my jedziemy dalej w kierunku Kalisza Pomorskiego…
Scott 🙂
Liz 🙂
Wanda 🙂
zaliczyliśmy także odcinek leśny, jednakże oszczędzając siły naszych gości głównie trzymaliśmy się asfaltu, mówili że bardzo wolno jeżdżą, a na wycieczce wcale tak wolno nie jechali…
Scott z flaszką wódki, znaczy się spotkaliśmy po drodze ślub, który jechał za nami, no więc brama – albo przejedziecie się kawałek na rowerach albo wiadomo co… świadek szybko wyskoczył z butelką, a my że żartujemy, że chcieliśmy tylko złożyć życzenia, ale był uparty bardziej niż my 🙂 a i tak najlepsze było zdziwienie Scotta i Liz, co my robimy, dlaczego zatrzymujemy auta, a my że to taka nasza tradycja, w zasadzie Scottowi się spodobała…
no i w końcu rozpogodziło się na dobre…
W Kaliszu Pomorskim nad jeziorem wielka impreza w stylu z dzikiego zachodu…
a Wanda jak zwykle pierwsze kroki kieruje do… 😉
Bilet na imprezę (nieobowiązkowy) to koszt 5 zł, w cenie jest zupa ogórkowa, albo słoik ogórków, albo pajda chleba z ogórkami… zupka rewelacyjna, ogórki zresztą także 🙂
W pewnym momencie zaczyna się, przyjeżdżają kowboje, szeryf, panienki z saloonu, no dobra już nie takie panienki, ale są 😉
i oczywiście banda ogórków atakująca wszystkich wodą 🙂
w końcu do akcji wkracza szaman z indianami, któremu udaje się spacyfikować bandę ogórków i przystąpić do momentu kulminacyjnego całej imprezy…
tę bandę ogórków…
czyli do wyłowienia dwóch beczek ogórków z zeszłego roku i zatopienia kolejnych dwóch na następny rok…
w beczkach około 150 kg… no więc zaciągnięto je na środek placu, ogrodzono to miejsce sznurkiem, ogórki na tacach rozdawano ludziom którzy, jak to ludzie wcielili się w rolę bandy ogórków i zaczęły się przepychanki, kto szybciej i więcej zabierze… nie przepuszczą nawet ogórkom 😉
impreza była dość spora, wystawcy z jedzeniem, jakimiś żelkami, rękodziełem, piękna kawiarnia, duża scena na której był koncert, a także stoisko z Orłami, fajnie móc się przyjrzeć tym przepięknym i dumnym ptakom z bliska, ale szkoda że jednak nie żyją one w swoim naturalnym środowisku, wystawieni podczas takich imprez na sporą dawkę stresu…
to była samica… cudowna 🙂
i pisklak…
na koniec jeszcze pojedliśmy ogórków i pojechaliśmy na pociąg do domu, a nasi współtowarzysze wycieczki następnego dnia ruszyli w dalszą podróż, najpierw pociagiem do Białegostoku, a stamtąd dalej w kierunku Litwy…
Liz i Scott, dziękujemy za wspólnie spędzony dzień (i to nie jeden) i życzymy Wam udanej podróży… do zobaczenia 🙂
Najnowsze komentarze