Skoro na wycieczkę nigdy nie jest za późno, to wsiedliśmy już po południu w pociąg do Drawska Pomorskiego, aby znowu pojeździć po naszym województwie… na dzień dobry zaliczyliśmy festiwal kulinarny w Drawsku Pomorskim 🙂

Trochę ciekawych stoisk, gdzie przede wszystkim można było dokonać konsumpcji wędzonych rybek…



Po napełnienie brzuszków ruszyliśmy w kierunku jeziora Lubie, aby poszukać tam noclegu, ale tym razem postanowiliśmy w końcu przejechać je wzdłuż od południowej strony, czyli poligonu…


po drodze kilka ciekawych miejsc noclegowych w prywatnych rękach, opłata kilku złotych nie stanowiła dla nas problemu, ale my szukaliśmy ciszy i spokoju, a tam gdzie są ludzie raczej o to dość ciężko…

stary kościółek w Mielenku Drawskim odzyskuje blask… od ostatniej wizyty wyremontowano wieżę i zabrano się za główny budynek…

w końcu docieramy do jeziora Lubie i skręcamy na ścieżkę w kierunku Karwic…

po drodze była jedna górka, wcale nie długa ale mocno nachylona i wysypana żwirem, że ciężko było nie tyle podjechać, co podejść…


w drodze na punkt widokowy…

miejsce urocze, ale widok już nie zachwycał…


Karwice…

i dalej szlakiem wzdłuż jeziora…

po drodze można spotkać mnóstwo miejsc odpoczynkowych, ale jakoś żadem nie przypadł nam do gustu aby się na nim rozbić z namiotem…

po drodze minęliśmy jeszcze pole namiotowe nad samym jeziorem mocno oblegane przez miłośników aut terenowych, aż w końcu dojechaliśmy do miejsca odpoczynku nad Drawą, ale tutaj sytuacja wyglądała podobnie… więc skręciliśmy w las i poszukaliśmy sobie ot takiego miłego miejsca nad rzeką…

rozbiliśmy namiot i poszliśmy na drzemkę… w nocy kończyliśmy zakładanie tropiku i takie tam mniej ważne szpilowanie 🙂 rano, no może nie jakoś wcześnie ale śniadanko i… znowu drzemka 🙂 ptaki znowu nas uśpiły… 🙂

gość…

aż w końcu ruszyliśmy na południe w kierunku Bierzwnika, a tuż przed Sienicą załapaliśmy się na deszcz…

jednych rozgrzewała gorąca kawa, innych czekolada 🙂

cmentarz wojenny z czasów I wojny światowej w Starej Studnicy…




dalej w kierunku Starej Korytnicy, którą ostatnio mieliśmy okazję zwiedzić…

ale to cudo zobaczyliśmy po raz pierwszy…

dalej asfaltem do Białego Zdroju, kolejne ciekawostki napotkane w Bralinie…


a w Białym Zdroju uciekamy przed burzą, i to z powodzeniem 🙂

Jezioro Szerokie, pole namiotowe tym razem już pełne turystów…

dalej na wprost..

zahaczamy jeszcze o Niemieńsko zobaczyć co to za tajemniczy zamek…

i się nie zawiedliśmy – warto odbić ze szlaku, niestety zabytkowy zamek można zobaczyć tylko zza płota…

na wysokości Międzyboru, jadąc w kierunku Zatomia skręcamy na zielony szlak pieszy (i niebieski rowerowy ale to pomińmy milczeniem bo dobra ścieżka kończy się szybko i szlak prowadzi po bezdrożu)….


spotykamy całkiem fajna miejscówkę na nocleg, skoro nie tym razem, to może następnym 🙂

Konotop…

Obiadek na dziś to makaronowe uszka ze szparagami, cukinią i parmezanem




Podczas gonitwy na pociąg pierwszy raz oglądamy włości Cystersów w Bierzwniku…



i jak zwykle ostatnim pociągiem jedziemy do domu 🙂

Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.