Z Łobza do Wałcza, szlakiem Brzeźnickiej Węgorzy i starych torów kolejowych.

Kolejny zimowy wypad za nami. Temperatura lekko zeszła poniżej zera, tudzież trzymała się w jego bliskiej okolicy, więc my umówieni ze Zbyszkiem pognaliśmy wieczorem pociągiem do Łobza, by spotkać się w umówionym miejscu nad jeziorem Chełmno. Trochę wieczornych pogaduszek przy gwieździstym niebie i idziemy spać, bo przed nami dwa ciekawe dni.

lobez-walcz-4-z-171

Nasza miejscówka. Dość głęboko w lesie, z dala od zabudowań, za naszymi plecami są też zadaszone miejsca odpoczynkowe.

lobez-walcz-6-z-171

Ruszamy niebieskim szlakiem rowerowym. Ostatnio mam wrażenie, że większość z nich jest wytyczona na siłę, przez co drogi na nich wyglądają właśnie tak.

lobez-walcz-7-z-171

lobez-walcz-9-z-171

Dojeżdżamy do Unimia, gdzie wbijamy się na nasyp kolejowy. Słońce sprawiło, że Wanda ze Zbyszkiem potrzebowali pozbyć się części ubrań.

lobez-walcz-12-z-171

lobez-walcz-14-z-171

Nasypem jedziemy w kierunku Brzeźnickiej Węgorzy, nad którą są ruiny starego mostu.

lobez-walcz-16-z-171

lobez-walcz-18-z-171

To był jeden z wabików dla Zbyszka, on takich atrakcji nie odpuszcza.

lobez-walcz-19-z-171

lobez-walcz-21-z-171

lobez-walcz-23-z-171

Pochodzić po nim sobie można, ale przeprawa z rowerami byłaby dość karkołomna, więc korzystamy z tego na czynnej linii kolejowej pomiędzy Szczecinem a Koszalinem.

lobez-walcz-24-z-171

Co wcale nie znaczy, że jest to takie łatwe.

lobez-walcz-25-z-171

lobez-walcz-28-z-171

Kawałek wzdłuż torów i będziemy się przedzierać przez nie na wschód w kierunku Świętoborzca.

lobez-walcz-30-z-171

lobez-walcz-31-z-171

Idealna pogoda na wycieczkę. I na zdjęcia 🙂

lobez-walcz-33-z-171

Trafiamy na kolejne szlaki rowerowe. Gdy jechaliśmy tylko czerwonym, to było to mtb po lesie, a gdy zobaczyliśmy drogę na szlaku mtb to uznaliśmy, że musiał go wytyczać specjalista, bo był to najlepszy szlak rowerowy dzisiejszego dnia.

lobez-walcz-34-z-171

Znowu dobijamy do Brzeźnickiej Węgorzy, nad ruiny młyna, a naszym oczom ukazuje się całkiem nowa budowla, trzeba będzie dać znać chłopakom z Kajak Absurd Expedition, ciekawe czy dadzą radę 🙂

lobez-walcz-38-z-171

Ruiny Białego Młyna.

lobez-walcz-40-z-171

We dwójkę byłoby dużo łatwiej, ale przecież ktoś musi robić zdjęcia 🙂

lobez-walcz-44-z-171

Nieco modyfikujemy trasę w poszukiwaniu skrótów i przekraczamy rzekę by kierować się dalej w jej kierunku, ale po drugiej stronie jej brzegu.

lobez-walcz-48-z-171

Tak piękne drogi kuszą nas do szukania kolejnych atrakcji.

lobez-walcz-52-z-171

lobez-walcz-53-z-171

lobez-walcz-54-z-171

Dojeżdżamy do Rogówka.

lobez-walcz-55-z-171

Główną atrakcją jest kościół.

lobez-walcz-58-z-171

A także przydomowe skamieniałości.

lobez-walcz-59-z-171

Dalej w kierunku Węgorska.

lobez-walcz-60-z-171

lobez-walcz-61-z-171

Kolejny młyn tego dnia na naszej trasie.

lobez-walcz-62-z-171

lobez-walcz-63-z-171

Przepiękny szachulcowy kościół Św. Mikołaja Biskupa w Brzeźniaku, ze starym cmentarzem tuż obok.

lobez-walcz-66-z-171

W Brzeźniaku Wanda miała służbową misję do wykonania, więc trochę się poszwendaliśmy w jego okolicach w poszukiwaniu lepszych dróg, co skutkowała znalezieniem ciekawej miejscówki nad jeziorem Brzeźniak.

lobez-walcz-67-z-171

Może kiedyś rozbijemy się tutaj z namiocikami 😉

lobez-walcz-68-z-171

A tymczasem zrobiła się to przerwa na lunch.

lobez-walcz-69-z-171

Czyli szybkie odgrzanie wczorajszego obiadu, bo mimo że było słonecznie, to jednak dość zimno.

lobez-walcz-70-z-171

A po niebie szalały wojskowe samoloty.

lobez-walcz-72-z-171

Dalej do miejscowości Kumki.

lobez-walcz-74-z-171

Jakoś biało się zrobiło, a Zbyszek niemal nie skąpał swojego roweru wraz z bagażami.

lobez-walcz-75-z-171

No cóż, gdyby postawił by go jeszcze bliżej krawędzi mostu, to dopiero byśmy mieli przygodę, a tak tylko on będzie miał nowe wyzwanie dla swoich trytek 🙂

lobez-walcz-76-z-171

Kolejny szlak rowerowy potwierdza moją opinię o nich z początku wpisu.

lobez-walcz-78-z-171

lobez-walcz-80-z-171

Właśnie dlatego Wandę zawsze puszczaliśmy przodem, gentlemani 🙂

lobez-walcz-81-z-171

lobez-walcz-83-z-171

W Brzeźnicy znajduje się kolejny zabytkowy kościółek, który tym razem ktoś zamknął na kłódkę. Kościół Matki Bożej Królowej Polski, murowany z ryglowymi szczytami i drewnianą wieżą, kiedyś posiadał barokowy ołtarz, który wraz z aniołem chrzcielnym został przeniesiony do kościoła w Węgorzynie.

lobez-walcz-84-z-171

lobez-walcz-86-z-171

Na niebie rozpoczynał się wieczorny spektakl.

lobez-walcz-87-z-171

A my mieliśmy jeszcze po drodze do zaliczenia Młyn Kołatka, tylko najpierw szybka przeprawa przez Brzeźnicką Węgorzę.

lobez-walcz-88-z-171

lobez-walcz-89-z-171

Zrobiło się ciemno, więc odpaliliśmy nieco mocniejsze lampki i udaliśmy się do Mielenka Drawskiego, zobaczyć co tam słychać przy odbudowie kościoła.

lobez-walcz-95-z-171

I oto miła niespodzianka, bo kościół został już odbudowany i wygląda bardzo okazale.

lobez-walcz-96-z-171

lobez-walcz-98-z-171

A tak wyglądał podczas naszej ostatniej wizyty, czyli w trakcie prac.

v-drawsko-pom-bierzwnik-1-z-2

A tak w 2014, prace zaczęto od wieży, która stała zdemontowano obok kościoła.

viii-tarnowo-poligon-1-z-3

Na koniec dnia odwiedziliśmy jeszcze Ryby Lubie, jedną z naszych ulubionych knajpek. Na środku sali postawiono kozę, która ją bardzo dobrze ogrzewała, co było super, bo już nie raz podczas zimowych wycieczek natknęliśmy się na pseudo knajpki, gdzie zamiast dobrze zjeść i ogrzać się, tylko zmarzliśmy.  A po całym dniu spędzonym w niskich temperaturach, jest to akurat dość ważne. No więc ogrzaliśmy się i uraczyliśmy pyszną obiadokolacją, po czym ruszyliśmy szukać noclegu. Wychodząc z knajpki zapytał nas (chyba właściciel) gdzie będziemy spali, a my że w hotelu pod gwiazdami. Ale że gdzie? No w hotelu pod gwiazdami. Mówi że nie słyszał o takim w okolicy. A on jest niemal wszędzie, wszędzie tam gdzie postawisz namiot 🙂

lobez-walcz-99-z-171

Tym razem pobudka chwilkę po szóstej, co by zyskać dodatkowy czas po jasnemu na zwiedzanie. Tylko ten dzień wyglądał tak jakoś zupełnie inaczej, niż ten wczorajszy.

lobez-walcz-100-z-171

Na dzień dobry czeka nas zjazd z Góry Lisicy do Stawna, by na wjeździe do miejscowości odbić w kierunku ruin młyna nad Kamienną Strugą, który stanął tam jeszcze w XVI w.

lobez-walcz-102-z-171

Prawie jak w górach.

lobez-walcz-103-z-171

lobez-walcz-104-z-171

Kilka przeszkód po drodze, czyżby kolejna trasa z potencjałem do skrótów?

lobez-walcz-105-z-171

To już w zasadzie ruiny ruin.

lobez-walcz-106-z-171

Widok przy tych warunkach pogodowych może nie za ciekawy, ale jest to doskonałe miejsce na rozbicie kilku namiotów.

lobez-walcz-108-z-171

Wracamy inną już drogą do Stawna, by przy polnej drodze prowadzącej do Żabinka zobaczyć pozostałości cmentarza ewangelickiego, na którym między innymi są pochowani Estończycy, którzy zimą 1944 r. trafili tu uciekając przed represjami władz radzieckich, jednakże warunki w których zamieszkało tu kilkudziesięciu uchodźców, poprzydzielanych do niemieckich rodzin były na tyle złe, że połowa nie przeżyła dwóch lat, po czym zostali pochowani w zbiorowej mogile.

lobez-walcz-110-z-171

lobez-walcz-112-z-171

A my udajemy się jeszcze na zwiedzanie tej zadbanej wsi, a potem dalej celując w miejsce wyznaczenia środka powiatu drawskiego.

lobez-walcz-113-z-171

Kościół pw. Matki Boskiej Ostrobramskiej.

lobez-walcz-116-z-171

lobez-walcz-117-z-171

Zabytkowy dom w opisaną przy nim historią wsi.

lobez-walcz-118-z-171

lobez-walcz-121-z-171

I jesteśmy na miejscu.

lobez-walcz-123-z-171

Miejsce z widokiem na jezioro i rozstawienie kilku namiotów, a także zrobienie drugiego śniadania w postaci budyniu. No prawie zrobienie do końca, bo skoro nieszczęścia chodzą parami, to i u mnie i u Zbyszka skończyło się paliwo. Kup se palnik na benzynę mówili, wszędzie zatankujesz mówili, szkoda że nie wzięli pod uwagę tego, że gdy trasę wyznacza Wanda, to nie jest to takie proste 🙂

lobez-walcz-128-z-171

Środek powiatu drawskiego, a w nim słup granitowy zwany cendroidem.

lobez-walcz-129-z-171

Im bliżej Wałcza, tym bardziej biało.

lobez-walcz-130-z-171

Pierwsza część dnia to powtórka nawierzchni z dnia wczorajszego, tylko jakby bardziej zamarznięte.

lobez-walcz-133-z-171

lobez-walcz-137-z-171

lobez-walcz-138-z-171

No proszę, proszę, ciekawe, czy dostanę tu jakąś zniżkę 😉

lobez-walcz-139-z-171

Za Wierzchowem sprawdzamy stan nasypu kolejowego, po którym za jakiś czas będzie szedł jeden z głównych szlaków rowerowych Pomorza Zachodniego.

lobez-walcz-140-z-171

A Zbyszek w spożywczaku zakupił butelkę dykty by sprawdzić czy odpali na tym kuchenkę, niestety bez większego efektu.

lobez-walcz-141-z-171

Na całości nasypu aż do Wałcza były już zdjęte tory, więc postanowiliśmy się nim przez kawałek przejechać, tym bardziej że nawierzchnia była całkiem niezła.

lobez-walcz-142-z-171

Niestety tylko przez kawałek.

lobez-walcz-143-z-171

Na kolejny cmentarz ewangelicki trafiamy w Będlinie.

lobez-walcz-144-z-171

lobez-walcz-145-z-171

Wracamy na gruntowe drogi i jedziemy dalej w kierunku Świerczyny.

lobez-walcz-148-z-171

lobez-walcz-149-z-171

Po drodze spotykamy tego oto Pana, handlującego miodami, przetworami, nożami, wyrobami z poroża i kto wie czym tam jeszcze 🙂 Kupiliśmy miód i jagody w słoiku, dostaliśmy kilka jabłek, chwilę porozmawialiśmy i jedziemy dalej, bo jak to zwykle bywa będziemy musieli nadganiać, by zdążyć na pociąg.

lobez-walcz-151-z-171

lobez-walcz-155-z-171

Zima na całego.

lobez-walcz-157-z-171

Humory jak widać dopisują 🙂

lobez-walcz-158-z-171

lobez-walcz-159-z-171

I już nie dopisują. Pierwsza zimowa gleba Wandziochy zaliczona. Pierwszy opier… za robienie zdjęć w takim momencie także 🙂 Zmarznięta droga, koleiny, śnieg… a Wanda bawi się w trakcie jazdy nawigacją 🙂

lobez-walcz-161-z-171

lobez-walcz-162-z-171

Końcówka, to już niestety w celu nadrobienia straconego czasu jazda po asfaltach.

lobez-walcz-164-z-171

Ostatnią atrakcją na trasie były ruiny Pałacu Goltzów w Kłębowcu.

lobez-walcz-165-z-171

Trzeba powiedzieć, że wyglądają naprawdę okazale, idealne miejsce na sesję plenerową, a najlepiej taką nocną z milionem gwiazd na niebie 🙂

lobez-walcz-167-z-171

lobez-walcz-170-z-171

W drodze na dworzec w Wałczu Zbychu jeszcze tankuje paliwo do kuchenki i na peronie odgrzewa makaron z kiełbasą 🙂

lobez-walcz-171-z-171

A potem już tylko powrót do domu. Następna taka eskapada za dwa tygodnie 🙂

Komentarze

komentarzy