Ze Świnoujścia wzdłuż niemieckiej strony zalewu

Miała być dolina Płoni, ale wyszło jak wyszło i pojechaliśmy na zaległą wycieczkę wzdłuż zalewu szczecińskiego po jego niemieckiej stronie. Najpierw pociągiem do Świnoujścia, przeprawa promem na drugą stronę, a potem już na rowerach w kierunku Kamminke.

Zaraz za mostem skręciliśmy w lewo i do Kamminke dotarliśmy jadąc wzdłuż wału przeciwpowodziowego. Ogólnie mieliśmy pomysł na nocną wycieczkę przy ciepłym wieczorze, ale ani nie było ciepło (raczej chłodno i wietrznie) ani nie byliśmy odpowiednio wyspani. Znaczy się Wojtek nie był i już po przekroczeniu granicy zaczął się oglądać za noclegiem.

Za Garz na wysokości lotniska zjechaliśmy w las i znaleźliśmy odpowiednie miejsce na nocleg na skraju lasu przy nasypie kolejowym. Miejscówka odpoczynkowa z fajnym widokiem na pola, na którym była nawet ławeczka.

No to Greluszenie się czas zacząć.

Świtem, czyli nieco po jedenastej ruszyliśmy na szlak.

Przejeżdżając przez Dargen natrafiliśmy na przejazd zabytkowych pojazdów, które zmierzały do Technik Zweirad Muzeum, czyli dokładnie tam gdzie my 🙂

Oprócz zwykłej wystawy była też impreza na którą zjechało się mnóstwo zabytkowych samochodów, autobusów, ciągników rolniczych, motorów czy skuterów.

Było co podziwiać.

W samym muzeum zresztą także. Mnóstwo aut, dużo więcej niż w naszym Muzeum Techniki i Komunikacji, tylko nieco gorzej wyeksponowanych.

Jest także miniatura opuszczanego mostu kolejowego który kiedyś łączył Karnin ze stałym lądem.

W tym muzeum jest w zasadzie wszystko co było dostępne kilkadziesiąt lat temu, bardziej przypomina nam takie muzeum DDR.

Ale są także akcenty z Polski.

Mieli rozmach 🙂 Ciekawe jak ta konstrukcja wytrzymywała silne podmuchy wiatru?

Jedziemy dalej w kierunku Usedom, co jakiś czas mijając spóźnialskich jadących na imprezę w muzeum.

Po drodze odwiedzamy jeszcze Pałac w Stolpe.

Korba chciała do świnek, ale nie bardzo mogła się do nich wdrapać.

W Usedom robimy zakupy, bo to ostatnia szansa. Hunde Parkplatz 🙂 Do tabliczki przytwierdzony jest karabińczyk do którego możesz przypiąć psa.

Objechaliśmy rynek i skierowaliśmy się do portu, ale jego na chwilę obecną nie ma, bo trwa jego gruntowna przebudowa.

Z Usedom do Karnin jedziemy w linii prostej, czyli po nasypie kolejowym, prowadzącym do mostu, z którego ostała się tylko jego środkowa część.

Droga do połowy jest dobra, potem zaczyna się pogarszać, a ostatnie 500 metrów to już przedzieranie się przez dżunglę.

Prom załadowany rowerami aż po brzeg.

A może by tak zimą jak zamarznie zalew, pójść tam pieszo na wycieczkę? Zbyszek byłby zachwycony 🙂

Skoro w Dargen była impreza, to w Camp także, tylko jeszcze większa… tłumy ludzi czekały na jakiś koncert, a może mecz mieli oglądać na tele bimie? Nas za to zainteresowała grupa rowerzystów wysiadająca z kolejnego promu, wyglądali na ekologów z kosmicznym nadmiarem bagaży.

Wjeżdżamy na niezwykle uroczą część szlaku pomiędzy Kamp a Bugewitz.

W oddali jeszcze widać most.

O są i nasi niezmordowani ekolodzy. Na bodajże 10 osób oprócz sakw na rowerach mieli jeszcze dwie dwukołowe przyczepki wypchane bagażami. Coś nie wyglądali na szczęśliwych, ale może pracowali nad siłą charakteru? Szczególnie że złapali kapcia w przyczepce, a gdy zaoferowałem pomoc ale mówili że wszystko ok, muszą tylko dopompować koło i pojadą dalej. No cóż, jak kto lubi 🙂

Ale to był początek. Bo od Bugewitz przyjechała para naszych rodaków. Jechali do Świnoujścia, na ostatni pociąg, ale nie bardzo znali drogę, szukali przeprawy w okolicy, ale nie tej w Kamp bo nie mieli euro… miny gdy dowiedzieli się że jest tylko droga przez Anklam im mocno zrzedły bo to dodatkowe 30 km, no więc zaoferowaliśmy wymianę waluty, ale nie mieli tyle złotówek, ale to nie problem, bo przecież można było im dać na zeszyt, problemem było to, że nawet gdyby się przeprawili promem, to szanse aby zdążyć na ostatni pociąg do Szczecina były bardzo marne. No to po naszej namowie zrobili w tył zwrot i z uśmiechem na ustach pojechali na Szczecin 🙂 Ale to jeszcze nie koniec bo zjawili się jeszcze kolejni Niemcy, którzy autem chcieli stąd dojechać do Kamp, no bo droga na mapie rzeczywiście jest, szkoda tylko że od długiego czasu zalana, ale rzeczywistość to jedno, a mapy google to drugie 🙂

Wiaterek jakby bardziej w plecy.

Jedziemy w kierunku Ueckermunde, po drodze po raz kolejny odwiedzamy to piękne miejsce odpoczynkowe, na którym pojawiła się beczka z wodą. Odkręcasz kranik, i prysznic po chwili jest już napełniony czystą wodą 🙂

W Monkebude przechodziła nad nami potężna chmura, ale na strachu tylko się skończyło.

Zjechaliśmy na wały, aby poszukać tam miejscówki na nocleg.

Niestety cały czas mocno wiało, a nie było się tam za czym schować, chociaż Wanda upierała się, że na dole prawie nie wieje 😉

W Monkebude zjechaliśmy na południe w las, gdzie na mapach widzieliśmy kilka polan, coś się znajdzie. No i znaleźliśmy: HERBSTCAMP, taki darmowy camping… była wiata, miejsce na ognisko, toaleta w lesie i pompa z wodą 🙂

Rankiem zjawił się tylko jakiś Niemiec, zapytał czy wszystko ok i pojechał dalej…

A my lasami ruszyliśmy do Ueckermunde.

Bo przystanek też może ciekawie wyglądać.

W Ueckermunde pamiątkowe zdjęcie na ławeczce.

Chociaż ten kamień do wspinaczki przysporzył nam więcej radości 🙂

Marienkirche w końcu był otwarty.

Warto go zobaczyć w środku.

Drugie śniadanie. Trzeba powiedzieć, że za nim stoi już kolejny kuter z którego można zjeść rybę w bułce.

Jeszcze tylko skok na plażę, aby dać nieco radości Korbie, która uwielbia wodę.

Uwielbia też kije.

I jak to na wycieczce od knajpy do knajpy jedziemy do Riether Stiege na Hackerle.

Dalej po linii kolejowej przez Ludwigshof do Hintersee.

Potem już nuda, bo asfaltem do Zalesia. Ośrodek by niestety zamknięty, Dalej przez las do Gunic. Odcinek z Węgornika do Gunic to istna masakra, jedna wielka tarka na drodze. I wtedy sobie przypomnieliśmy, że chłopaki przecież znaleźli inną drogę… 🙂

Na koniec już tylko prosto i szybko do domu, na mecz, ale o nim może lepiej nie pisać 🙂 Jakoś ze 135 km na pykło w weekend, nonono normalnie jak nie my. Jak tak dalej pójdzie to Zbyszek będzie mógł planować nam wycieczki 😉

Komentarze

komentarzy