Do Lipian, na zlot pojazdów militarnych

Tym razem dla odmiany jedziemy na jednodniową wycieczkę. Po odespaniu trudów tygodnia, świtem koło południa pojechaliśmy do Mielęcinka, skąd na rowerach ruszyliśmy do Lipian. Celem samym w sobie były Lipiany, a przy okazji zlot pojazdów militarnych który odbywał się w pobliżu .

Z Mielęcinka chcieliśmy pojechać wzdłuż jeziora Dołgie do Skrzynki.

Ale wyszło tak, że stanął nam na drodze koniec drogi, kleszczowe zarośla i jakiś kanał, więc dokonaliśmy odwrotu i pojechaliśmy do Skrzynki przez Batowo.

Zmiana trasy miała swoje plusy, bo napotkaliśmy ruiny pałacu z całkiem dobrze zachowanym parkiem.

W parku jezioro, a po jego drugiej stronie DPS.

Kolejne pozostałości po pałacu czekały na nas w Skrzynce.

Dalej fajnymi polnymi drogami pojechaliśmy w kierunku Lipian, napotykając po drodze zlotowiczów.

Powyżej północnego krańca jeziora Lipiańskiego odbywał się zlot. Duży zlot. Mnóstwo aut, obozowisk i sklepików z wszelakimi militariami 🙂

A na terenie chyba starej żwirowni Panowie dawali upust swoim fantazjom 🙂

Ale szczerze mówiąc trzeba powiedzieć, że było na co popatrzeć, a dla wojskowych maniaków takie wydarzenie to nie lada gratka.

Nawet najmłodsi stawiali tutaj swoje pierwsze kroki.

Długo nie zabawiliśmy i wzdłuż jeziora pojechaliśmy do Lipian na obiad.

Zjedliśmy w barze Pod Semaforem, tuż przy starej stacji kolejowej. No cóż pierogi były po prostu dobre, ale przynajmniej porcja solidna.

Potem wycieczka po centrum Lipian.

Zachowało się tutaj trochę starych murów.

Gdzieniegdzie można także spotkać szachulcowe budynki, choć niektóre już chylą się ku upadkowi.

Są także dwie ładnie zachowane bramy do miasta.

I koziołek matołek przy zespole szkół.

Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, z pięknym, rzeźbionym drewnianym sufitem w środku.

Jest i Herb.

Potem jeszcze na deser i możemy wracać przez Osetną w kierunku Derczewa.

Jezioro Lipiańskie nie zachwyca swoją czystością, ale za to j. Chłop jak najbardziej, więc na jednej z dzikich plaż koło Przywodzia zrobiliśmy sobie dłuższy postój.

Każdy spędzał czas tak jak lubi.

Jadąc drogą wzdłuż jeziora szukaliśmy przy okazji miejscówek na jakieś noclegi. Sporo ich tutaj.

Choć na cypel łatwo dostać się nie było.

Chyba najładniejsze miejsce na późną jesień czy zimę (póki co sporo osób tam biwakuje i to raczej nie tylko weekendowo) jest pomiędzy jeziorem Chłop i Grochacz.

Potem było Derczewo.

I kolejna piaskownica w drodze nad j. Jasne z kolejną fajną (ale już zajętą) miejscówka na nocleg.

Następnie przez Rezerwat Jezioro Jasne wróciliśmy do Mielęcinka.

Ostatnia atrakcja dzisiejszego dnia czekała na nas w Mielęcinku. 🙂

Nasza trasa.

To była całkiem fajna trasa, pełna jezior, pól i saren. Lipiany też atrakcyjne, choć już nieco trochę podupadłe, jak spora część tego rolniczego rejonu. Hmmm, trzeba będzie częściej zaglądać w te okolice 🙂

Komentarze

komentarzy