Błotna wycieczka po okolicach Wiewiecka

Jadąc na święta w Bory Tucholskie, aby nie stracić dnia na podróż postanowiliśmy pomimo nie najlepszej pogody wyskoczyć po drodze na mały, rowerowy rekonesans. Padło na okolice Wiewiecka.

Zaczęło się od mnóstwa błota, które towarzyszyło nam aż do końca wycieczki. Jadąc wzdłuż linii kolejowej zaliczamy po drodze dość wysoko położone grodzisko oraz ruiny kruszarni.

czarny szlak którym jechaliśmy przecina linie kolejową, ale pojechaliśmy jeszcze zobaczyć, czy aby może gdzieś dalej nie da rady przejechać przez rzekę.

Nie było możliwości, więc musieliśmy pokonać tory kolejowe.

Sprawdziliśmy miejsce w którym Brzeźnicka Węgorza przepływa pod torami kolejowymi i pojechaliśmy w kierunku Brzeźnicy.

Przed Brzeźnicą są fajne widoki na otaczającą nas okolicę.

Kościół w Brzeźnicy.

Niestety z każdym rokiem popada w coraz większa ruinę. Z jednej strony zostały już wybite okna.

Robimy nawrotkę i wracamy do Wiewiecka, ale wokoło jeziora Brzeźno.

Tym razem trzymamy się zielonego szlaku, za wszelką cenę 🙂

Wanda wypatrzyła jeszcze, że na jednym z cyplów znajduje się grodzisko, więc jedziemy je zobaczyć. No może jedziemy to za dużo powiedziane, bo idziemy przez bagna.

Na nasze szczęście, jakiś pewnie miejscowy oznaczył drogę zielonymi strzałkami oraz wstążkami.

Grodzisko (bardzo dobrze  zachowane) zaliczone, więc możemy wracać do auta i jechać dalej.

No cóż, nie zawsze świeci słońce i droga jest szutrowa, ale to jeszcze nie powód, żeby nie wyskoczyć na małą przygodę.

Komentarze

komentarzy