Mierzeja Sarbska

Zaczynamy a parkingu leśnego a północ od Lubiatowa i kierujemy się czerwonym szlakiem w kierunku Rezerwatu Mierzeja Sarbska.

Po drodze wpadamy na chwilę na idące razem EV10 i R10 które w tej części wyglądają bardzo przyzwoicie.

Dalej jeszcze trochę lasem, aż w pewnym momencie postanawiamy jednak zjechać na plażę, tym bardziej że wygląda bardzo ładnie, a do tegocyba najważniejsze,  świeci na niej słońce 🙂

Korbie nie trzeba dwa razy powtarzać do czego służy morze 🙂

Wanda w końcu mogła poczuć na własnej skórze, dlaczego tak bardzo podobała nam się męska zimowa wycieczka po plaży, od której mineły już chyba ze trzy lata.

Plaża jest dość twarda i niezadeptana przez ludzi, więc jedzie się po niej bardzo dobrze, nawet lepiej niż po tych drogach leśnych, nie ma kamieni, korzeni, a rower sobie płynie bez zbędnego podskakiwania.

Mamy czas zarówno na jazdę, jak i zabawy z Korą podczas postojów.

Małe zwężenie.

Zatopiony statek.

Jechało nam się tak dobrze, że na ląd wracamy dopiero przed Łebą, aby przejechać się szlakiem wzdłuż j. Sarbsko

Bardzo lubimy takie szlaki, ale puszczenie takimi ścieżkami EV10 i R10 to jest jednak duże nieporozumienie. Miny zdziwionych sakwiarzy, czy też rowerzystów ciągnących przyczepki z dziećmi muszą być zdumiewające.

Szlak wije się pomiędzy otaczającymi nas od północy wydmami.

Za jeziorem Sarbsko nawierzchnia robi się nieco lepsza.

Natomiast od Osetnika idzie piękna szutrowa droga, kręta i nieco pagórkowata. Niby ten sam szlak, a człowiek czuje się jakby wjechał do innego świata.

Rezerwat Mierzeja Sarbska to miejsce które warto odwiedzić. Nam najbardziej spodobała się jego plażowa część.

Komentarze

komentarzy