Markische Schweiz – do Wilczego Kanionu

W nasz długi, a nawet przedłużony weekend wracamy do Brandenburgii, a dokładnie do Markische Schweiz, gdzie kiedyś byliśmy tu kilka lat temu na rowerach. Tym razem nieco bardziej nietypowo, bo nie dość że na piechotę (no do tego już się przyzwyczailiśmy) to jeszcze pożyczonym od naszych przyjaciół kamperem, ale o nim więcej napiszemy w kolejnym wpisie 🙂

Tym czasem mając jakieś dwie trzy godziny czasu do zmroku idziemy na mały rekonesans w kierunku wzgórza Dachsberg i Wilczego Kanionu.

Na początek spacerem wzdłuż rzeczki Sophienfliess.

Wąska ścieżka, dużo mostków po drodze i setki powalonych drzew.

Bajkowe widoki.

Bobry jak widać mają tutaj niezłe używanie.

Przy Wurzelfichte zrobiliśmy nawrotkę i udaliśmy się w kierunku wzgórza Krugsberg.

Nie tylko nad strumieniem było ładnie.

Na wzgórzu ławeczka i wieża przeciwpożarowa. Ostatnim razem, gdzieś tu niedaleko na skraju pola spaliśmy pod namiotem.

Jest i Dachsberg.

W pobliżu wzgórza można znaleźć Diabelski Kamień.

W dół poszliśmy Wilczym Kanionem i trzeba przyznać że robi wrażenie..

Rowerem byłoby tu ciężko, ale w dół pewnie byśmy spokojnie dali radę.

Powrót na parking. To co idziemy dookoła, czy przez bagna?

No jasne że przez bagna. Co prawda prowadziła tamtędy wąziutka ścieżka, ale za most w najbardziej newralgicznym momencie posłużyło bobrowe żeremie.

Krótki, kilkukilometrowy spacer wzdłuż tego co chyba najładniejsze w tej okolicy, to taka Szwajcaria Marchijska w pigułce. Rozbudziła apetyty na więcej, a do tego jutro zapowiadają słoneczny dzień 🙂

Komentarze

komentarzy