Inspiracją do tej wycieczki było niedawne służbowe spotkanie Wandy w Wałczu. Po drodze z okna pociągu wypatrzyła pewne niezwykłe miejsce, najbardziej urokliwe wiosną. Jeszcze z pociągu zadzwoniła, szybka decyzja i weekendowy wypad gotowy… Tak się akurat złożyło, że ja na ten wyjazd wystartowałem z Wałcza…

najpierw pociągiem do Recza, gdzie udałem się do Rezerwatu Przyrody „Grądowe Zbocze” – niesamowitego miejsca pełnego Czosnku Niedźwiedziego dostrzeżonego przez Wandę z okna pociągu…




tymczasem w Reczu na jednym z podwórek…


pogoda na wieczór bardzo się skiepściła, więc powłóczyłem się po pobliskich lasach, odebrałem Wandę z dworca i pojechaliśmy spać do pobliskiego lasu…

Wanda i jej ulubiony sposób spędzania poranków 🙂

znaczy się hamak i pełna micha 😉

w zasadzie jeszcze byśmy tam pobyli, ale nas mrówki przegoniły…

więc skrótami udaliśmy się do Recza…




bo Wanda także chciała zobaczyć to niezwykłe miejsce…


widoczek z wiaduktu kolejowego

kręci w nosie 😉

Wanda jak zwykle poszła do sklepu po dwie rzeczy…


pogoni nas, czy nie pogoni…

drugie śniadanko…



szlakami wzdłuż Drawy…

miejsce postojowe w Drawniku… dobre na nocleg zimą pod namiotem 😉


wzdłuż Drawy…



pogoda tego dnia była jakby w kratkę, ale humory dopisywały…






Barnimie… z którego pojechaliśmy w kierunku Dominikowa…

by jadąc dalej wzdłuż jeziora Dominikowo zaliczyć nieco szlaku mtb, znaczy się pieszego… 😉



jedna z przepraw pomiędzy jeziorem Dominikowo a jeziorem Krzywe Dębsko, liczyliśmy na to że kolejna (ta na mapie) będzie nieco lepsza…

nie była, więc strumień pokonaliśmy wpław…


a tak wyglądała przeprawa, Bóbr by się zaśmiał 😉

a my dalej w poszukiwaniu noclegu…

Misiu pomożesz… 😛


no i znaleźliśmy idealne miejsce po południowej stronie jeziora Krzywe Dębsko…

przyszedł czas na kolację…

i na nocne zdjęcia… w końcu na darmo statywu nie tachałem 🙂



kolejnego dnia ruszamy w kierunku Białego Zdroju…


miejsce biwakowe pomiędzy jeziorem Krzywe Dębsko a jeziorem Szerokim, poza sezonem można biwakować za darmo, w sezonie za kilka złotych…




a my dalej zielonym szlakiem rowerowym do Białego Zdroju…



przejazd kolejowy w pobliżu stacji…

tymczasem kierujemy się do miejscowości…

a następnie do Łowicza Wałeckiego w poszukiwaniu obiadu…

lasy na tym odcinku dały nam się mocno we znaki, więc końcówkę pokonujemy po krajówce…

no i jest tam knajpa przy drodze krajowej… rybka całkiem dobra ale cena troszkę nas zadziwiła… więc następnym razem ugotujemy sami 🙂

prawie się najedliśmy, więc przyszedł czas powrotu na stację w pobliżu Białego Zdroju…

skrótami do Starej Korytnicy…


znajdujemy jeszcze chwilę aby zajechać do ruin młyna…

a następnie asfaltem przez Bralin…

wyścigi wygrały Sarny…

no i do domu 🙂

Tereny warte odwiedzenia 🙂
Najnowsze komentarze