Dookoła komina podczas Włóczykija

Jak co roku wybraliśmy się na Włóczykija, a przy okazji łączymy to z wyjazdem pod namiot. Po piątkowych prezentacjach wsiadamy na rowery i jedziemy na nasyp kolejowy, który prowadzi w kierunku Borzymia. Naszym celem jest jezioro Chwarstnickie, przy którym mamy zamiar poszukać miejsca na nocleg.

Po drodze przeprawiamy się przez strumień łączący j. Chwarstnickie z j. Wełtyń a mi wypada sakwa, która wpada wprost do wody. Ucierpiała tylko kurtka i skarpetki do spania, na szczęście ocalał śpiwór. No więc po chwili wytrzepaliśmy lód z sakwy, było z minus 5 stopni i pojechaliśmy dalej.

Ognisko, kolacja i pogaduchy do późna.

Spaliśmy nad samym jeziorem, więc co chwila docierały do nas dziwne dźwięki wydawane przez pracującą warstwę lodu.

Warto było wyjść rano z aparatem.

Ot taka zmarzlina.

Ponieważ trochę pospaliśmy i ogólnie nie spieszyliśmy się ze śniadaniem i pakowaniem, Wojtek rusza sam do Gryfina, aby odebrać Violę ze Szczecina, a my robimy sobie małą wycieczkę.

Dziękując matce naturze za fajny nocleg zabieramy sporą torbę plastikowych butelek pozostawionych tu przez złych ludzi.

Wanda załamana tym co Zbyszek wymyślił aby przymocować butelki.

Jedziemy nasypem w kierunku Wirowa.

Dalej drogą wzdłuż jeziora Wirów.

I dalej przez pola do Wirowa pozbyć się balastu przyczepionego do Wandy roweru.

Dalej lasami jedziemy do drogi rowerowej prowadzącej do Grajdołka.

A potem już tylko szybciutko na obiad do Gryfina i dalszą część prezentacji. Wieczorem bal włóczykija i z samego rana około 12 bierzemy ze Zbyszkiem Alaskę na małe wybieganie po okolicy.

Na kanale koło elektrowni jak zwykle sporo ptactwa. Tym razem rządziły Kormorany.

Potem krótkie odwiedziny w Krzywym Lesie.

Morsowanie Alaski.

I do psychiatryka, którego ruiny znajdują się po drugiej stronie drogi.

Mając jeszcze chwilę czasu jedziemy nad Odrę, a po drodze spotykamy Żurawie.

Ach gdyby tak mieć jeszcze ze dwie godzinki… niestety musimy wracać aby wylogować się z pokoju i pojechać na kolejną dawkę prezentacji, w tym także swoją.

Weekend jak co roku podczas Włóczykija 🙂

Komentarze

komentarzy