Krótki rowerowy wypad z Karlina do Białogardu i z powrotem. Pierwszą stronę pokonujemy raczej po drogach leśnych, tak aby Korba mogła sobie spokojnie pobiec, a nie irytytowac się, że nie przyjechała tutaj, aby siedzieć w koszyku 😉
W drodze do Białogardu kierowaliśmy się czerwonym szlakiem, z małym skrótem w kierunku Rościna.
Mała Elektrownia Wodna Rościno.
Dla zwiedzających postawiono tablice informacyjne, ale w środku za zamknięta bramą. Więc albo masz sokoli wzrok, albo zrobisz sobie zdjęcie aparatem z teleobiektywem, albo masz lornetkę tudzież monokular 🙂
A można było postawić wzdłuż płotu (jest miejsce) no ale po co.
Widać Wanda dawno nie jeździła w lesie na rowerze, bo ciągnie ją w najgorsze krzaki 😉
Choć droga głównie była dość dobra.
Iwan Czaj, czyli Wierzbówka Kiprzyca. Na szczęście mamy jeszcze zapasy z zeszłego roku, więc tylko krótki odpoczynek na drugie śniadanie.
Na śniadanie, albo raczej na obiad czaił się na niebie ten wyglądający na Myszołowa drapieżnik.
My swój obiad zjedliśmy w Bistro Jajo w Białogardzie. Trzeba szczerze przyznać, że jedzenie smakowało przynajmniej tak dobrze jak wyglądało. Bistro Jajo to knajpa godna polecenia. Są tacy, którzy mówią, że to największa atrakcja Białogardu 😉
Krótkie zwiedzanie starego miasta i możemy wracać.
Przy ulicy Kołobrzeskiej wdrapujemy się na nasyp kolejowy i niezrobionym jeszcze odcinkiem przyszłej drogi rowerowej podążamy po starej linii kolejowej w kierunku Nasutowa.
Trasa poza krótkim odcinkiem na długości ul. Truskawkowej jak widać dobrze wyjeżdżona przez miejscowych.
Granica Białogardu. Tutaj cześć inwestycji już powstała, a część w stronę Białogardu dopiero powstanie.
Trasa wiedzie przez stawy hodowlane w Kamosowie.
Z Nasutowa robimy skrót przez pola do czerwonego szlaku którym już jechaliśmy, ale wolimy to niż wracać po jakichś nudnych drogach asfaltowych razem z samochodami 🙂
Ot, taki krótki wypad, żeby dobrze zmęczyć Korbę 🙂
Najnowsze komentarze