Sławno -> Miastko

Tym razem pojechaliśmy na wschodnie rubieże naszego województwa. Startujemy późnym wieczorem w Sławnie i jedziemy na południe, aby gdzieś na skraju lasu poszukać noclegu. Z tym większego problemu nie było, tak jak i z ogniskiem. Problem był jak zwykle tylko z Korbą, która od rana tylko czekała, aż się wynurzę z namiotu 🙂

Ranek był dość rześki. Jedziemy dalej na południe, kierunek Nowy Żytnik.

Grzybek niby taki niepozorny, a o intensywnym zapachu czosnku. Po wysuszeniu można go stosować jako jego zamiennik.

Jadąc szukaliśmy grzybów na kolację, ale w tych mocno wilgotnych lasach było ich jak na lekarstwo, a jak już były, to przeważnie stare kapcie. Ale za to była piękna jesień.

Jadąc bez Grelusa możemy sobie pozwolić aby Janiewickie Bagno minąć bokiem.

Mała Elektrownia Wodna – Nowy Żytnik.

No to zaczęły się grzybki, ale te Opieńki tak ładnie obrastały tą brzozę, że aż żal było je wycinać.

Zamek Podewils w miejscowości Krąg.

Pod koniec dnia jadąc w kierunku Świerczyny trafiliśmy w końcu na wysyp grzybów. Można było je zbierać niemal z roweru.

A już przed samą Świerczyną obrodziło prawdziwkami 🙂 No i znowu problem bo już zebraliśmy odpowiednią ilość na kolację, a teraz moglibyśmy ją zrobić z samych prawdziwków.

Ale okazało się że w pobliżu, na krótkim grzybowym wypadzie są Grelusy, więc spotkaliśmy się z nimi i podzieliliśmy naszymi łupami.

Na jednej z wiat przystankowych.

Dalej pojechaliśmy na Jacinki, aby przejechać się drogą rowerową do Polanowa, która idzie po nasypie kolejowym.

Na koniec dnia jeszcze małe zakupy w Polanowie i razem z deszczem jedziemy przez Czerwony Most na miejsce biwakowe przy Starym Foluszu.

Stojące tam wiatki nieco nam ratują życie, bo deszcz jakby się uparł i nie chciał ustąpić. Co jednak nie przeszkadza nam w przygotowaniu kolacji.

Wiatki zostały odnowione, po tym jak zniszczyło je zwalone drzewo.

Odnowione zostały także mostki na Starym Foluszu.

Do pełni szczęścia brakowało tylko słońca, które by dodało radości do tych jesiennych barw.

Dalej pojechaliśmy nasypem do Rzeczycy Wielkiej.

Z Rzeczycy asfaltem do Przytocka, by stamtąd czarnym szlakiem pieszym kierować się na Miastko.

Stary niemiecki cmentarz na wjeździe do Przytocka.

Trasa do Miastka nie była łatwa. Drogi raczej trudne, a do tego niezliczona ilość górek.

Most, a może raczej kładka na Studnicy, i już prawie jesteśmy na miejscu.

Ciekawe tereny, po których ze dwa dni bolały mnie nogi. Tylko słońca było brak, ale wyszło, zaraz po tym jak wsiedliśmy do pociągu 🙂

Komentarze

komentarzy