Świtem koło południa pojechaliśmy do Rezerwatu Przyrody „Bielinek” na spacerek z rowerami. Przy okazji Grelus mógł w końcu odwiedzić to ciekawe miejsce i uzupełnić na mapie brakujący odcinek niebieskiego szlaku.
Niemal od początku zaczęliśmy od spacerku. Start z miejscowości Bielinek.
Odcinek pomiędzy Bielinkiem, a drogą do Markocina jest dość ciężki, sporo podjazdów, zwalonych drzew i miejsc rozrytych przez dzikie zwierzęta. No i dzikich zwierząt również nie brakuje.
Pierwszy punkt widokowy, których na całej trasie kilka jest.
Dąb Omszony – sporo ich porasta zbocza wzniesienia moreny czołowej na której się znajdowaliśmy. Jest to jedyne w kraju stanowisko Dębu Omszonego.
Największa uciechę z wycieczki miała jak zwykle Korba, która co chwilę latała w górę i w dół.
Mała niespodzianka. Stara nieco rozpadającą się wiatę zamieniono na nowszy model. Pytanie tylko dlaczego w tym samym miejscu, skoro dużo lepszy punkt widokowy znajduje się raptem kilkadziesiąt metrów dalej?
Chyba huba 😉
Odcinek pomiędzy drogą do Markocina a Lubiechowem Dolnym to raczej wąskie ścieżki, ale nieco łatwiejszy do pokonania, przynajmniej o tej porze roku, bo latem pamiętamy jedno wielkie kleszczowisko.
Nawet Bielik się w Bielinku trafił.
Po dojechaniu do Lubiechowa Dolnego wróciliśmy asfaltem do miejsca odpoczynku który znajduje się niemal na wylocie drogi z Markocina. Pojechaliśmy tam na obiad z deserem 🙂
Na obiad pasta z soczewicy z chlebem.
A na deser ciasto czekoladowe z bananami 🙂
Podsmażamy czosnek, potem cebulę, do tego dodajemy soczewicę, dwie puszki pomidorów, wodę, sól, pieprz po po dwudziestu minutach mamy gotowy produkt.
Wanda w międzyczasie przygotowała ciasto które zostało włożone do jej nowego przenośnego prodiżu 🙂
Ciasto gotowe, nawet nie przypalone i bez zakalca. Wystarczy pokroić i poczekać aż ostygnie.
Tylko towarzystwo strasznie wygłodniałe było więc nazajutrz do pracy poszliśmy zgodnie z poparzonymi podniebieniami 🙂
No to teraz się zacznie kucharzenie na wyjazdach 🙂
Najnowsze komentarze