W okolicach Połczyna Zdroju

W Połczynie spotykamy się z wesołym busem z Kołobrzegu i razem z Olą, Natalią, Kubą i Pepi ruszamy na podbój okolicznych szlaków.
Na dzień dobry wyjazd z Połczyna przez Park Zdrojowy w kierunku Wilczych Jarów.

Spodziewaliśmy się, że jadąc pod górę Wilczymi Jarami będzie ciężko, ale nie, że już w Parku Zdrojowym nad Wogrą.

Przeciwpowodziowy zbiornik retencyjny.

Woda ze źródełka ledwie kapała.

Wilcze Jary.

Ekipa raczej zadowolona, chociaż lekko nie było.

Kierunek Dobino.

Nooo, tak przerobić oborę na dom, to jest piękna sprawa.

Po zachwytach nad nowymi oznakowaniami na drodze rowerowej i mapką zrobioną przez Grelusa jedziemy dalej.

Zjeżdżamy do Gawrońca by poszukać noclegu nad pobliskim jeziorem.

„A jeśli dom będę miał, to będzie blaszany koniecznie…” 😉

Z noclegiem w pobliżu Gawrońca było słabo, więc pojechaliśmy na Stare Resko.

Tutaj na drodze do jeziora stanął nam ośrodek 50 Dębów, więc obeszliśmy go bokiem, by poszukać sobie jakiejś przyjaznej łączki.

Łąka była na wzgórzu, widok zacny, no to zostaliśmy.

Świtem koło południa ruszamy w kierunku Szczytników, aby przejechać się aleją 50 Dębów.

Trzeba powiedzieć że już po drodze było bardzo ciekawie.

Mały odpoczynek nad rzeczką Rakowiec przed Szczycienkiem.

A potem ostro pod górę.

Na drodze do Dębów stanął na płot. Niby mogliśmy przenieść przez niego rowery, potem nieco przedzierać się po krzakach, ale jakoś zabrakło nam zapału.

No to pojechaliśmy na obiad nad j. Siecino.

Hmmm, niektórzy nawet na małą drzemkę 🙂

Kierunek Czarnkowie.

Krótki przejazd po wiosce w poszukiwaniu szachulców.

A ten najładniejszy jest na końcu wsi, koło zjazdu na Połczyńską Gardę, wygląda jak z pocztówki.

Przez Połczyńską Gardę tylko zjeżdżamy do DW163.

Znowu krótka przerwa, a potem sielankę psuje nam awaria u Kuby w rowerze, pękła oś w tylnym kole. No to koniec jazdy dla niego. W zasadzie i tak już szukaliśmy noclegu, miał być około 2 km stąd, a jutro czekał nas tylko powrót do Połczyna i piesza wycieczka po gardzie. Szybka zmiana planów i organizujemy nocleg przy DW163, na jednym z miejsc odpoczynkowych.

Kubę napotkani miejscowi ludzie zawożą po auto do Połczyna, a ja z Wandą brniemy przez las na wyznaczone miejsce. Łatwo nie było bo pojechaliśmy drogą która się kończyła w terenie, którą w zasadzie już dobrze znaliśmy tylko się zapomnieliśmy, więc może czas usunąć ją z mapy 🙂

Nasza miejscówka noclegowa. Dziewczyny tego dnia obchodziły równo dwa lata znajomości 🙂 nieco wydoroślały, są bardziej zazdrosne ale i tak się lubią 🙂

No to czas na spacer. Najpierw zachodnią stroną w kierunku południowym.

Zachodnia strona jak dla mnie jest bardziej interesująca.

W górę i w dół. Łapiemy się za boczki i znowu do góry 😉

I już po wschodniej stronie drogi 163 w kierunku północnym.

Nasza ścianka pod którą pchaliśmy we trójkę rowery z bagażami.

Korba skacze na bombę przy każdej możliwej okazji.

Hmmm, takie połączenie rowerów z wycieczką pieszą wyszło nam doskonale. Tym bardziej, że Połczyńska Garda idealnie nadaje się na spacery w ciepłe dni, bo w tym głównie bukowym lesie jest bardzo dużo cienia 🙂

Komentarze

komentarzy