Urodzinowa wycieczka

Wiadomo, że urodziny najlepiej się świętuje wśród przyjaciół na wycieczce rowerowej 🙂 Wanda razem z Korbą obchodzą urodziny jednego dnia, przynajmniej według dokumentów, razem to im pykło już 40 lat 😉

Miało być leniwie, bez ciurania się po krzakach – tylko asfalty, i z pierwszym noclegiem pomiędzy Szczecinem a Koszalinem niedaleko dworca, żebyśmy dali radę dowieźć tort, który przygotowała nam koleżanka Iwona, przepyszny, a w dodatku z wielka Korbą 🙂

Padło na Worowo i nocleg na łąkach koło kładki nad Regą, czyli w miarę niedaleko stacji.

Oto i kładka.

Okazało się, że tort dojechał w nienaruszonym stanie, bo ucho które przypięliśmy na wykałaczkę odpadło jeszcze podczas pakowania go do bullita.

Więc na kolację zjedliśmy połowę torta i… poszliśmy grzecznie spać, Druga połowa miała być dla kolejnych gości, którzy z powodu awarii samochodu jednak nie dojechali…

Tak jak miało być, czyli koło południa po porannym leniuchowaniu  ruszamy w trasę 🙂

Grelus dojeżdżając swoja stara oponę zadbał o to, abyśmy zbyt daleko nie ujechali.

Kleimy dętkę, szyjemy oponę, robimy małą podmiankę u Wioli i jesteśmy gotowi na dalsze przygody.

Korba i Pepi znowu razem na jednym rowerze 🙂

Grelusy nam się po drodze zawieruszyły u jakichś znajomych, więc pojechaliśmy nad jezioro Więcław, gdzie miał dojechać Kuba, aby tam na wszystkich poczekać.

Po drodze jeszcze jedziemy skrótem przez młyn.

Pęczerzyński Młyn, ładnie zachowany i zamieszkany, więc zza płotu zbyt wiele zobaczyć nie można było. Pewnie lepszy widok jest z kajaka od strony Regi.

Na miejscu odpoczynkowym LP robimy szybko obiad a potem znowu czas na leniuchowanie 🙂

Dalej już w pełnym składzie jedziemy dalej, z planem poszukania noclegu za kilka km.

Wieża widokowa w pobliżu j. Klęckie.

W zasadzie nie mieliśmy tego dnia werwy do jazdy, więc noclegu postanowiliśmy poszukać w pobliżu nad jeziorem.

I jak to zwykle bywa, coś się znalazło 🙂

W pobliżu dumnie stały dwa pomniki przyrody.

Dalej kierunek Stare Resko.

Po drodze mijamy stary ośrodek w którym organizowano między innymi wesela, dość ciekawie wyglądający, ale od dobrych kilku lat popadający w ruinę. Starszy Pan który chciał nam o nim nieco opowiedzieć zachęcił nas, abyśmy zaglądnęli do środka. Jego tylną bramę pomyliliśmy ostatnio z wieżą widokową, gdy patrzeliśmy na nią od drugiej strony, nocując na pobliskich łąkach.

Kościół św. Alojzego Gonzagi w Starym Resku – budowla szachulcowa z XVIII w.

Przy kościele stoi ładnie zachowany dwór z II połowy XIX w. kompozytora Friedricha von Flotow jednego z ostatnich właścicieli tutejszego majątku ziemskiego. Obecnie mieści się tam pensjonat 50 Dębów, nazwa od mieszczącej się niedaleko alei 50 Dębów.

Tymczasem właściciel siedzi w Niemczech, dworu pilnuje firma ochroniarska Żbik, która zatrudnia miejscowego chłopa, aby ten doglądał interesu, za którego robi to stary, mocno schorowany pies 🙁
Siedział biedak na łańcuchu, bez wody w misce, więc dzięki zaparciu Kuby podejmujemy interwencję, dzwonimy do agencji ochrony i na Policję. Agencja kontaktuje się z miejscowym chłopem, aby zajął się psem, więc zabiera go z łańcucha i chowa gdzieś przy dworze, a chwilę potem podjeżdża patrol Policji. Tym razem skończyło się na pouczeniu, kto wie może kiedyś miejscowy chłop (mocno wkurzony całą ta sytuacją, że jak tak śmieliśmy zrobić) zrozumie, że pies to coś więcej niż tylko zwierzę.

Aleja 50 Dębów, a raczej ścieżka nad jeziorem wielkiego wrażenia nie robiła.

Dalej drogą rowerową po Starym Kolejowym Szlaku pojechaliśmy w kierunku Połczyna po drodze żegnając się z Olą, Kubą i Pepi, którzy odbili w kierunku pozostawionego w Brzeźnie samochodu.

Z jednej drogi rowerowej wjeżdżamy na drugą.

Dalej szlakiem do Rąbina.

Wycieczka to zawsze dobry pomysł na świętowanie urodzin!!!

Komentarze

komentarzy