Dolina Iny, czyli z Goleniowa do Stargardu

Tym razem pojechaliśmy poszukać jesieni w okolice dość przez nas zaniedbane, niemalże pod nosem. Na tapecie pojawiła się dolina rzeki Iny. Do Goleniowa udajemy się pociągiem jadącym na lotnisko, oprócz nas było jeszcze ze dwóch pasażerów. To idealny pociąg dla większej grupy rowerzystów 🙂 Z Goleniowa kierujemy się na południe, wbijamy się na jeden ze szlaków rowerowych i ciśniemy wzdłuż rzeki.

Czasami sobie do niej schodząc.

Tym szlakiem raczej nie poruszają się samochody, więc nawierzchnia jest całkiem dobra.

Królewskie źródło Alberta Koniga, który w XIX w. uporządkował wokół niego teren, obmurował i sprawił że stało się atrakcją do spacerów.

Trzymając się rzeki czasem gubiliśmy na chwilę szlak rowerowy.

Ale za to znaleźliśmy całkiem fajną miejscówkę na nocleg.

A barwy jesieni były niemal wszędzie dookoła 🙂

I kolejna fajna miejscówka nad Iną, z ławeczkami i pięknym widokiem na rzekę.

Dojazdem pożarowym nr 13 jedziemy do Bolechowa.

Dalej w kierunku Bącznika, aby natknąć się po drodze na ruiny młyna nad Wisełką.

Z Bącznika przebijamy się przez Inę, aby tym razem jechać po jej drugiej stronie, gdyż droga która jest tam zaznaczona na mapie prowadzi bliżej rzeki.

Jak na zdjęcie zrobione podczas jazdy na rowerze, to nawet nieźle go ucelowałem 🙂

Ale po przejechaniu około kilometra okazuje się, że ktoś zamknął las na kłódkę.

Obejść nie za bardzo było jak, więc wracamy na drugą stronę rzeki, aby dalej pojechać dojazdem pożarowym nr 18, całkiem niezłą szutrówką choć nudnie prostą.

Jakieś dziwne to drzewo.

Alaskę roznosiła energia, więc i ja czasem z nią trochę pohasałem 🙂

No tak, przyszedł czas na obiad. Gotujemy kaszotto, z soczewicą porem, buraczkami i mnóstwem innych dodatków. Przy okazji wypróbowujemy kuchenkę pożyczoną od Wojtka. Przy naszej „Apollo 11” tej niemal w ogóle nie słychać, czasem zastanawialiśmy się, czy to się ciągle gotuje, czy może zgasło.

Modernizacja Chociwelki.

Bullitt na takich trasach spisuje się idealnie.

Obelisk Matki Boskiej Światłości, który znajduje się w pobliżu Ośrodka Odnowy Życia Duchowego.

Natomiast w ośrodku znajduje się piękny, wyremontowany młyn.

Szczególne wrażenie robi koło młyńskie.

Dalej przejeżdżamy przez Poczernin, w którym znajduje się kilka bardzo ciekawych dworków.

Jest tu także zabytkowy kościół z XV w. pw. św. Michała Archanioła.

Dalej jedziemy do Rogowa, gdzie przebijamy się na drugą stronę rzeki przez taką oto fajną kładkę. Bez remontu, to ona chyba długo już nie pociągnie.

Ostatnim punktem programu jest stary most kolejowy w Żarowie.

Krótko mówiąc fajna ta dolina Iny, pewnie za jakiś czas znowu tu wrócimy 🙂

Komentarze

komentarzy