Ostanie dwa noclegi zrobiliśmy na parkingu leśnym koło Muchowa. Nic tu nie ma, więc nie było też ludzi 🙂
Był za to szlak do wieży. W zasadzie także można powiedzieć że był, bo droga zniszczona przez leśników drogi już za bardzo nie przypominała, ale przedarliśmy się, niekoniecznie szlakiem tylko tak jak się dało. Słabe to, tym bardziej że chwilę przed tym jak wyjechaliśmy na wycieczkę, na parking zajechała mama z dwójką dzieci i zamierzali iść tym szlakiem do wieży, na szczęście poleciliśmy im wycieczkę na Czartowską Skałę 🙂
Szlak tak naprawdę zaczyna się na 200 metrów przed wieżą i kończy 100 metrów za nią, a dalej, no dalej trzeba sobie radzić.
A gdy już szczęśliwy dotrzesz do drogi, to wygląda tak. Słabe to, naprawdę słabe.
Asfaltem przejeżdżamy koło Czartowskiej skały aby kawałek dalej wjechać na nasz track.
Ale nie wjechaliśmy, bo nie dało się. Więc zapach lasu powąchaliśmy dopiero z Pomocnym. Dobrymi szutrowymi drogami wzdłuż Staruchy dotarliśmy do szlaków pieszych, których trzymaliśmy się przez następne kilkanaście km.
Minęliśmy Bogaczów i czerwonym szlakiem pojechaliśmy w kierunku Jaworskiej Góry.
Trasa dość ciężka, także ze względu na częściowo zniszczona przez wycinkę drogę, to nie to samo co poprzednie dni na singlach 😉
Za Stanisławowem szutrowymi drogami obraliśmy kurs na Muchów, tak by po raz kolejny przyjrzeć się z boku Czartowskiej Skale.
Trzeba powiedzieć, że pogórze kaczawskie mamy już całkiem nieźle zwiedzone i po raz kolejny generalnie podobało się. A w szczególności to, że pomimo długiego weekendu tutaj prawie nie było turystów, bo spotkanie w ciągu dnia kilkunastu osób, głównie na singlach sprawia że czujesz się jakby nikogo tu nie było.
Najnowsze komentarze