Z Eberswalde przez Kołbacz do domu

Z braku pomysłu na wycieczkę, Wanda wymyśliła że pojedziemy od Klasztoru Cystersów w Chorin do Klasztoru Cysterskiego w Kołbaczu, a przy okazji zahaczymy o MediaMarkt w Schwedt 🙂 No więc ruszyliśmy w sobotę z rana, dołączyliśmy się do biletu jakichś dziewczyn które nas kojarzyły w Rowerowego Szczecina i pojechaliśmy pociągiem w kierunku Berlina. W Angermunde mieliśmy się przesiąść na drugi pociąg, ale skoro nikt nie wysiadał, to znaczy że ten jest bezpośredni do Berlina. No to super, jedziemy. Ale chwilę później jak pociąg już ruszył okazało się, że on nie staje w Chorin. Najbliższa stacja Eberswalde. No to nie tak super. No nic szybka zmiana planów i zaczynamy wycieczkę z Eberswalde.

Ponieważ Wanda w tutejszym sklepie z elektroniką kupiła co chciała, to zupełnie zmieniliśmy trasę i zamiast kierować się na Schwedt pojechaliśmy na przejście graniczne w Hohenwutzen.

Najpierw wzdłuż Finowkanal.

Ale nieco inaczej niż podczas wycieczki z Maximem, bo jechaliśmy ścieżkami nieco bliżej kanału i po jego drugiej stronie.

Niestety przy Stecherschleuse nie udało nam się przeprawić. Krzaki było do ciężkiej walce do pokonania, ale zamknięta brama po drugiej stronie już nie. Więc do Niederfinow dojechaliśmy wzdłuż linii kolejowej.

Stara winda ciągle działa.

Schopfwerk Liepe.

Za Bralitz spotykamy Eryka Holeryka z ekipą koszalińską, którzy jadą ze Szczecina do Starych Łysogórek, by w niedzielę sprawdzić nowo powstałe szlaki rowerowe. Chłopakom spieszyło się na obiadokolację, więc długo z nami nie zabawili, na jazdę wzgórzami nad ta piękna doliną, też nie dali się namówić 🙂

Dworzec w Altglietzen. Kolor urzekający 😉

No i jesteśmy w PL.

Po drodze na most w Siekierkach wpadamy na chwilę na plac zabaw.

I dalej w kierunku Trzcińska Zdroju.

Nawet kręciło się po tej trasie sporo rowerzystów.

O, coś nowego! Kamień upamiętniający budowę sieci tras rowerowych Pomorza Zachodniego. Hmmm… no ten, tego 😉

Nocleg znajdujemy kilka km przez Trzcińskiem, na jednej z okolicznych łąk.

Za Trzcińskiem mijamy Jezioro Miejskie od północnej strony i dalej lasami i polami w kierunku Dłuska Gryfińskiego.

Górnowo, kościół filialny Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Krótki obiadowy odpoczynek nad jeziorem przy Parnicy i przejeżdżamy nad S3.

Pozostałości cmentarza w Czarnowie.

Pogoda nie napawała optymizmem. Prawie udało nam się ta chmurkę ominąć, ledwie rykoszetem dostaliśmy od niej w Żabowie.

Dalej wzdłuż Miedwia pojechaliśmy w kierunku Kołbacza. Jadąc po trasie maratonu dookoła Miedwia nieco nas zastanawiało, dlaczego to jest maraton MTB?

Przed Kołbaczem trafiamy na kolejny cel naszej wycieczki, czyli nowo wybudowaną drogę rowerową pomiędzy Starym Czarnowem a Szczecinem, która wiedzie po starym nasypie wąskotorówki.

Po drodze śliweczki 🙂 W zasadzie, to śliweczki były co jakiś czas na całej trasie 🙂

Kościół parafialny Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kołbaczu.

Trochę polami, trochę lasem.

Wanda z Jezierzyc pojechała z Korbą autobusem do Szczecina, a ja z tym długaśnym rowerem musiałem się jeszcze doturlać do szybkiego tramwaju. Ponad 150 km w niecałe dwa dni? No istne szaleństwo, czyli jeszcze nie jest z nami tak źle 🙂

Nasza trasa:

https://www.komoot.com/tour/83836462/zoom

Komentarze

komentarzy